Miejski Zakład Komunikacji w Słupsku zażądał od pracownika, kierowcy autobusu, zapłaty 427,70 zł odszkodowania. Zarzucił kierowcy, że nie zachował należytej staranności przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych, przyczyniając się do szkody w mieniu pracodawcy.
Jego niedbalstwo polegało na tym, że zamknął drzwi, nie sprawdzając, czy nie ma pasażerów wchodzących do autobusu. Nieuwaga spowodowała przytrzaśnięcie pasażera, który próbując się uwolnić i zaalarmować kierowcę, uderzał w drzwi, w wyniku czego doszło do pęknięcia szyby. Personaliów tej osoby nie ustalono. Koszty naprawy wyniosły 4276,96 zł. Od pracownika firma zażądała 10 proc. szkody, tj. 427,70 zł. Jako podstawę prawną jego odpowiedzialności wskazała art. 114 kodeksu pracy.
Kierowca nie uznał roszczenia. Podniósł, że powstanie szkody nie było w żaden sposób związane z nienależytym wykonywaniem przez niego obowiązków bądź zaniedbaniem. Pasażer, który zbił szybę, usiłował wbiec do autobusu w czasie, gdy drzwi już się zamykały. Nadto nie zadziałały czujniki, które powinny powstrzymać zamykanie drzwi.
Sąd Rejonowy w Słupsku uznał, że roszczenie przedsiębiorstwa jest zasadne. Ustalił, że pasażer stojący na przystanku podbiegł do wejścia do autobusu w momencie, kiedy kierowca rozpoczął procedurę zamykania drzwi. Drzwi przytrzasnęły nogę pasażera. Autobus ruszył. Pasażer, skacząc na jednej nodze i uderzając ręką w drzwi, usiłował zwrócić uwagę kierowcy na zaistniałą sytuację. Kierowca nie zareagował na interwencję pasażera. Pasażer wzmocnił uderzenia, reagowali pozostali pasażerowie pozostający we wnętrzu autobusu. Siła uderzenia pasażera spowodowała uszkodzenie szyby w autobusie. Dopiero wtedy kierowca zatrzymał autobus. Pasażer oddalił się z miejsca zdarzenia.
Sąd uznał, że pozwanemu kierowcy można przypisać winę w postaci niedbalstwa. Z procedur związanych z przewozem pasażerów wynika, że kierowca ma obowiązek upewnić się, czy nie ma osób wsiadających do pojazdu i czy bezpiecznie może opuścić miejsce postoju. W szczególności ciąży to na kierowcy autobusu w komunikacji zbiorowej, który na bieżąco winien śledzić, czy nie ma pasażerów wchodzących i wychodzących z autobusu. Pozwany kierowca przed opuszczeniem przystanku nie upewnił się w dostatecznym stopniu, czy nie ma takich osób. Sam przyznał przed sądem, że nie spojrzał ponownie w lusterko od strony chodnika, czy może bezpiecznie odjechać. Widać to także na zapisie nagrania zdarzenia dostarczonym przez przedsiębiorstwo.