Niedziela – koniec urlopu i dzień powrotu do domu. Od następnego dnia z samego rana trzeba stawić się w biurze. A tu... akurat pogoda zaczęła płatać figle, tak że jazda samochodem jest niemożliwa czy też samochód zawiódł, a w okolicy brak stacji naprawy. Możliwym scenariuszem jest też strajk linii lotniczych i uwięzienie na sparaliżowanym lotnisku. Co pracownik powinien wtedy zrobić?
Jego kolega z Belgii, z którym szusował w Alpach, nie ma w takiej sytuacji dylematu. Belgijskie prawo pracy przewiduje możliwość zawieszenia stosunku pracy wskutek siły wyższej. Wystarczy wykonać telefon do szefa, aby zostać zwolnionym z konieczności stawienia się w pracy i realizacji zadań na czas trwania nieprzewidzianych okoliczności. Za ten czas firma nie jest dłużna pracownikowi pensji, chyba że ten wykaże, że podjął próbę powrotu do domu, a siła wyższa zaskoczyła go w drodze.
Niestety, powyższy scenariusz nie ziści w polskich realiach. Kodeks pracy nie przewiduje bowiem zawieszenia angażu w takich okolicznościach. Zawieszenie jest zarezerwowane wyłącznie dla przestoju, tj. kiedy pracownik stawił się do pracy, lecz nie może jej świadczyć m.in. w związku z siłą wyższą, w tym warunkami atmosferycznymi. Oznacza to, że o nieprzewidywanej absencji w pracy trzeba nie tylko niezwłocznie powiadomić przełożonego, ale także uzgodnić z nim działania tak, aby absencja została usprawiedliwiona kosztem urlopu.
Po pierwsze dobry anons
Jeśli nieobecność jest nagła i niemożliwa do przewidzenia, pracownik w pierwszej kolejności musi niezwłocznie o niej powiadomić pracodawcę, wskazując przyczyny i przewidywany czas trwania. Niezwłocznie oznacza, że musi to zrobić najpóźniej w drugim dniu nieobecności, chyba że uniemożliwiają to szczególne okoliczności (np. brak zasięgu). Wówczas dwudniowy termin do zawiadomienia rozpoczyna bieg od momentu ustania tych przeszkód.
Zawiadomić można osobiście za pośrednictwem telefonu, innego środka łączności (np. mejla lub firmowego komunikatora), bądź też poprosić o pomoc osobę trzecią, w tym kolegę z pracy. Wybór należy do pracownika, chyba że w firmie obowiązuje określona procedura. Jeśli tak, powinno z niej również wynikać, kogo konkretnie powiadomić o absencji, choć najbezpieczniej przekazać informację bezpośredniemu szefowi lub do działu kadr.