Przedstawiciele związków zawodowych i organizacji przedsiębiorców dyskutowali w środę o nowelizacji kodeksu pracy, która ma doprecyzować polskie przepisy o ochronie danych pracowników do unijnych regulacji. Zmiany w k.p. są częścią znacznie większej nowelizacji, obejmującej zmiany w ponad 170 ustawach, która już niebawem powinna zostać uchwalona przez Sejm. W piątek rano prace nad projektem ma zakończyć specjalna sejmowa podkomisja.
Jak nieoficjalnie ustaliła „Rzeczpospolita", tego samego dnia ma się odbyć połączone posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, które ocenią kilkaset poprawek zaproponowanych przez podkomisję. Wiele z nich dotyczy kodeksu pracy, którego zmiana wywołała największą dyskusję, gdyż dotyczy gromadzenia i przetwarzania danych osobowych przeszło 12 mln zatrudnionych na etatach.
Czytaj także: RODO: osiem czynności w pracy, które zaczną być groźne
Magdalena Rycak, ekspert NSZZ „Solidarność", przedstawiła wątpliwości co do treści nowych przepisów. Związkowcy zastanawiają się bowiem, czy w czasie rekrutacji pracodawca powinien mieć dostęp do daty urodzenia kandydata do pracy. Ich zdaniem może to prowadzić do dyskryminacji ze względu na wiek. W odpowiedzi dr Maciej Kawecki, dyrektor departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji, stwierdził, że data urodzenia, wraz z imieniem i nazwiskiem oraz danymi kontaktowymi, należy do podstawowych danych kandydata do pracy, jakie powinny mu zostać udostępnione.
W ostatecznej wersji zmian posłowie proponują, aby pozostałe dane, np. wykształcenie i doświadczenie zawodowe kandydata, znalazły się w katalogu informacji nieobowiązkowych. Pracodawca będzie mógł o nie pytać tylko w uzasadnionych przypadkach, gdy to wykształcenie i doświadczenie będzie miało faktycznie znaczenie na danym stanowisku.