Przedstawiciele biznesu zrzeszeni w Radzie Przedsiębiorczości spotkali się we wtorek z wicepremierem Jarosławem Gowinem i Michałem Dworczykiem, szefem Kancelarii Premiera, w sprawie uruchomienia dodatkowego kanału szczepień, z wykorzystaniem potencjału przedsiębiorców.
Bez kłucia w ciemno
Co ważne, przedsiębiorcy dostaną możliwość wyboru szczepionki do podania zatrudnionym. Ma to działać na zasadach podobnych do funkcjonujących już w powszechnym systemie szczepień. Zainteresowany przyjęciem leku może odmówić zaszczepienia produktem określonej firmy, oznacza to jednak, że zaczeka na dostępność leku innych producentów.
Tak samo zakład pracy, który spełni wymagania formalne przystąpienia do szczepień pracowników, otrzyma do dyspozycji dostępne w danym momencie szczepionki. Będzie jednak mógł odmówić przyjęcia leku określonego producenta i zaczekać na dostawy od innych.
W czasie spotkania przedsiębiorcy mieli uzgodnić rozszerzenie i uszczegółowienie nowego systemu. Rozszerzenie ma polegać na tym, że w programie będą mogły wziąć udział grupy kilku firm działających lokalnie. Uszczegółowienie polega zaś na tym, że wejściówkę do nowego systemu szczepień da nie liczba zatrudnionych w firmach przekraczająca 500 osób, ale liczba 500 chętnych do szczepienia, którzy są zatrudnieni lub współpracują z firmami na innej podstawie.
Najnowsze ustalenia to bardzo ważna zmiana, ponieważ pozwoli na otwarcie systemu szczepień przez pracodawców, tak by mniejsze firmy działające np. w jednym biurowcu czy strefie przemysłowej mogły zorganizować jeden punkt szczepień – komentuje Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. – Podobnie jak zmiana dotycząca limitu 500 chętnych do szczepienia, a nie – jak pierwotnie zakładano – 500 osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach zgłaszających się do szczepień. Wszystko wskazuje na to, że rząd bierze pod uwagę także możliwość zgłaszania członków rodzin pracowników do szczepień organizowanych w zakładach pracy – dodaje Baczewski.