Rzeczpospolita: Mija 50 lat od inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, kończącej próbę wprowadzenia „socjalizmu z ludzką twarzą". Jak Czesi i Słowacy reagowali na interwencję?
Łukasz Kamiński: Paradoksalnie właśnie to wydarzenie spowodowało masowe ożywienie społeczeństwa. Już w nocy z 20 na 21 sierpnia były pierwsze przypadki oporu: próby blokowania przejazdu wojsk czy niszczenia drogowskazów, by zdezorientować obcych żołnierzy. Odbywały się demonstracje, malowano napisy na murach. Opór był na tyle powszechny, że przyłączyła się do niego większość miejscowych komunistów, co pokrzyżowało plany powołania nowego kierownictwa partii i nowego rządu. A 22 sierpnia odbył się nawet konspiracyjny zjazd Komunistycznej Partii Czechosłowacji, który wydał uchwałę przeciwko inwazji.
Brała w niej udział polska armia, co wywołało protesty i u nas.
Kiedy rankiem 21 sierpnia społeczeństwo w Polsce dowiedziało się o interwencji, przeżyło szok. Odebrano ją jako hańbę dla munduru. Z goryczą mówiono, że Polacy zawsze walczyli za naszą i waszą wolność, a teraz walczą za naszą i waszą niewolę. Efektem tego oburzenia było kilkaset różnego rodzaju protestów. Podjęto nawet próbę zorganizowania demonstracji przed Czechosłowackim Ośrodkiem Kultury w Warszawie. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że społeczeństwo niedawno – w marcu 1968 r. – samo przeżyło pacyfikację, to zakres tego sprzeciwu był szeroki.
Jak ta interwencja wpłynęła na Czechów i Słowaków?