Rosja prosi o łaskę. Co zrobi CAS?

Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) rozważa, czy wyrzucić Rosjan z międzynarodowych imprez na cztery lata. Oskarżeni biorą sędziów na litość.

Aktualizacja: 22.11.2020 20:21 Publikacja: 22.11.2020 19:40

Szef WADA Witold Bańka

Szef WADA Witold Bańka

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rozprawa, która odbyła się na początku listopada, była tajna. Trochę na życzenie oskarżonych, którzy sprzeciwili się jej upublicznieniu, a trochę w obawie przed hakerami, bo większość przesłuchań przeprowadzono online.

CAS po blisko roku pochylił się nad dyskwalifikacją, którą ukarała Rosjan Światowa Agencja Antydopingowa (WADA). Do starcia wagi ciężkiej doszło w nieznanej lokalizacji, gdzieś w Lozannie. Wyroku wypatruje całe pokolenie sportowców.

Wielki przekręt

Przypomnijmy: Rosjanie odpowiadają za recydywę. Tamtejsze władze, służby oraz działacze zorganizowali wspierany przez państwo system dopingowy. Sportowcy koksowali się na potęgę, a do wielkiego finału doszło podczas igrzysk w Soczi (2014), które okazały się wielkim przekrętem. Oszustwo ujawnili sygnaliści. Zaczęło się od dokumentów Hajo Seppelta na ARD, później w świadka koronnego wcielił się były szef moskiewskiego laboratorium antydopingowego Grigorij Rodczenkow.

WADA była uboga w instrumenty prawne, winnych karały federacje. Lekkoatletyczna World Athletics skazała Rosjan na banicję, ale już Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zaprosił ich na letnie igrzyska do Rio (2016). Ostrzej miało być dwa lata później. Rosjanie pojechali do Pjongczangu bez hymnu oraz flagi, ale i tak wysłali na imprezę aż 168 sportowców, którzy zdobyli 17 medali.

Banicja Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA) trwała trzy lata. Szansą na rehabilitację było przekazanie danych moskiewskiego laboratorium z lat 2012–2015. Te okazały się sfałszowane. Czara się przelała i WADA, bogatsza o nowe kompetencje, wyrzuciła Rosjan na cztery lata ze wszystkich międzynarodowych imprez. Jeśli CAS odrzuci ich apelację, Rosji zabraknie na igrzyskach w Tokio (2021) i Pekinie (2022) oraz na piłkarskich mistrzostwach świata (2022).

Oficjalnie nie wiadomo, jak w Lozannie bronili się Rosjanie. – Do wszystkich informacji będę mógł się odnieść, kiedy zapadnie wyrok. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak sprawę przedstawili nasi prawnicy. Teraz wszystko w rękach sędziów, którzy orzekną o wymiarze kary. Mamy nadzieję, że ich decyzja będzie jasna i konkretna – mówi Witold Bańka, dla którego spór z Rosją to jedno z największych wyzwań, jakie dostał w spadku, siadając na fotelu szefa WADA.

Przecieki na temat przebiegu przesłuchań ma „New York Times". Rosjanie podobno postawili na emocje. Uzbroili się nie tylko w tony dokumentów oraz osiem zespołów prawnych, ale postarali się także o wsparcie sześciu sportowców. Ci prosili o litość i wyjaśniali, że nie chcą odpowiadać za cudze grzechy. Podobne postulaty zgłaszali prawnicy wynajęci indywidualnie przez niektórych zawodników. Było ich około 50.

Rosjanie nie kwestionowali swojej winy. Skupili się na konsekwencjach oraz proporcjonalności kary. Grzech popełnili działacze – za przekazanie danych moskiewskiego laboratorium podobno odpowiadało ministerstwo – a konsekwencje dotkną sportowców i trenerów.

Czekając na wyrok

WADA chce zabrać Rosjanom organizację imprez sportowych oraz wyprosić ich działaczy ze struktur międzynarodowych federacji. Sportowcy będą mogli startować tylko jako bezpaństwowcy, bez hymnu oraz flagi. Przykład dała World Athletics, która surowo karała Rosjan za dopingowe przekręty i konszachty z poprzednim szefem federacji Laminem Diackiem. Rosjanie od kilku lat są obecni na zawodach jako ANA (atleci neutralni), a do Tokio poleci ich tylko dziesięciu.

Sędziowie Luigi Fumagalli, Hamid G. Gharavi i Mark L. Williams wydadzą jeden z najważniejszych wyroków w dziejach sportu. Dyskwalifikacja kraju to kara kolektywna. Jej anulowanie pozwoliłoby z kolei wykpić się Rosjanom od oszustwa, w które zaangażowani byli nie tylko sportowcy, trenerzy, lekarze i pracownicy laboratorium, ale także władze państwowe.

– To test dla systemu. Zobaczymy, czy jest wystarczająco silny, aby pociągnąć do odpowiedzialności całe państwo – mówi na łamach „New York Timesa" Michael Ask z duńskiej agencji antydopingowej. Porażka WADA byłaby paliwem dla krytykujących organizację Amerykanów oraz wizerunkową klęską. Zepchnęłaby Agencję z pozycji światowego gracza do roli regulatora, który może organizować walkę z dopingiem i karać jednostki, ale wyżej nie podskoczy.

Stawka jest wysoka. – Generalna dyskwalifikacja dla całego kraju to polityka – grzmi rzecznik prasowa RUSADA Maria Markowa. – Jeśli Rosja przegra, nadejdzie moment prawdy. MKOl straci znaczenie, wszystkie decyzje będzie podejmować WADA – dodaje szefowa Rosyjskiej Federacji Narciarskiej Jelena Wialbe, a tamtejszy minister sportu Oleg Matycin czaruje rzeczywistość i zapowiada, że jego kraj chce w Tokio zająć miejsce na podium klasyfikacji medalowej.

Decyzję CAS poznamy najpóźniej pod koniec grudnia.

Rozprawa, która odbyła się na początku listopada, była tajna. Trochę na życzenie oskarżonych, którzy sprzeciwili się jej upublicznieniu, a trochę w obawie przed hakerami, bo większość przesłuchań przeprowadzono online.

CAS po blisko roku pochylił się nad dyskwalifikacją, którą ukarała Rosjan Światowa Agencja Antydopingowa (WADA). Do starcia wagi ciężkiej doszło w nieznanej lokalizacji, gdzieś w Lozannie. Wyroku wypatruje całe pokolenie sportowców.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości