Najlepszym zawodnikiem finału uznano go jednogłośnie. 31-letni skrzydłowy New England Patriots był kluczową postacią spotkania w Atlancie. Problem w tym, że w każdej innej dyscyplinie sportu, w ogóle nie wziąłby udziału w finale.

Edelman został bowiem na początku sezonu zdyskwalifikowany za doping. W zawodowej lidze futbolu amerykańskiego nazywa się to „naruszeniem polityki niestosowania leków poprawiających osiągi", ale za tą korporacyjną mową kryją się oczywiste dla wszystkich kibiców rzeczy. Przypadek Edelmana pokazuje przede wszystkim, jak luźno do swojej polityki niestosowania leków poprawiających osiągi podchodzi sama NFL.

Amerykanin został bowiem zawieszony na... cztery mecze. Nie podano jakiej substancji używał, ani o ile przekroczył dozwolony limit. Sterydy, testosteron, hormon wzrostu oraz stosowany w leczeniu ADHD Adderall, od lat są standardem w NFL. Tylko w tym sezonie aż 19 futbolistów (w tym Edelman) zostało przyłapanych na dopingu. Również po 19 zostało złapanych w latach 2016 i 2017.

Na straży czystości w zawodowej lidze futbolu nie stoi Światowa Agencja Antydopingowa (WADA). NFL ma własną komórkę. Badania przeprowadzane są tylko w trakcie sezonu i z pominięciem dni meczu. Z każdego zespołu co tydzień badanych jest dziesięciu zawodników, ale żaden nie może być poddany testom więcej niż sześć razy w sezonie.

Zawodnicy są powiadamiani, że muszą dostarczyć test krwi i mają trzy godziny na wykonanie polecenia, jeśli sytuacja ma miejsce w bazie treningowej lub na stadionie. Jeśli test odbywa się poza obiektami klubowymi, mają aż dobę. I co najważniejsze – czteromeczowe zawieszenia wręczane są dopiero po drugim pozytywnym wyniku testu. Za pierwszym razem jest tylko ostrzeżenie, za trzecim delikwent może zostać zawieszony na dziesięć spotkań.