Genialnej recepty nikt nie wypisze, ale są zasady, które pozwalają uniknąć kontuzji. Szczepan Figat sam regularnie biega od 25 lat, a na 10 km ma rekord życiowy poniżej 33 minut.
Obecnie prowadzi gabinet Fizjoperfekt w Warszawie. Biegacze są jego stałymi gośćmi, ale często zgłaszają się za późno. Według informacji polskich lekarzy ortopedów biegacze amatorzy stanowią od 20 do 30 procent ich pacjentów. Dla porównania ten odsetek w Niemczech wynosi tylko 15 procent. – Jeżeli co czwarta osoba operowana jest biegaczem, to naprawdę sporo – mówi Figat. – Podczas leczenia kontuzji zawsze staram się dowiedzieć, jaka jest przyczyna urazów – dodaje.
Aby stwierdzić przyczyny kontuzji, fizjoterapeuta posługuje się kilkoma kluczowymi danymi – analizą charakterystyki ruchu, sposobem treningu, liczby przebiegniętych kilometrów. Dużą wagę przywiązuje przede wszystkim do techniki biegu. Jego zdaniem zła technika jest podstawową przyczyną kontuzji. Np. nieodpowiednie stawianie stopy skutkuje problemami z kolanem, stawami skokowymi, kręgosłupem.
Technikę biegu dobrze widać podczas maratonów ulicznych. Łatwo wtedy odróżnić zawodowca od amatora. Różnice widać w dynamice ruchu i zachowania na poszczególnych odcinkach. Zawodowcy potrafią przebiec większą cześć dystansu dobrą techniką, amatorzy najwyżej 1/10, często kończą bieg pochyleni. To efekt słabej stabilizacji pomijanej w przygotowaniach.
Każdy szczegół ma znaczenie. Nawet to, jak biegacz chodzi, w jaki sposób wykonuje proste czynności, jak śpi, pracuje albo w jaki sposób jeździ samochodem. – Te wszystkie pozycje odgrywają rolę przy ogólnym napięciu ciała. Spanie na brzuchu powoduje ogólne skręcenie ciała. Jeżeli wstaję rano choćby po półgodzinnym śnie na brzuchu, mam ogólne napięcie, które muszę rozładować, najlepiej przez solidną, starannie wykonaną rozgrzewkę, z pakietem ćwiczeń rozciągających – tłumaczy Figat.