Jak informuje TVN24, dołączą do nich pozostałe ekipy polskich himalaistów, którzy zabezpieczą obóz w niezbędny sprzęt. – Zespół atakujący musi mieć wsparcie. Trzeba znaleźć osoby, które zaatakują szczyt. Nie wiadomo czy będą to dwie czy trzy osoby - powiedział Jarosław Botor w rozmowie z TVN24. - Na pewno potrzebne jest wsparcie w obozie czwartym – dodał. Jak zaznaczył Botor, Bieleckiemu i Urubce może się udać wejść dziś wyżej. – Nawet 200-300 metrów pomoże w aklimatyzacji. Dzisiaj pogoda jest dobra – podkreślił. Jarosław Botor powiedział również, że istotne jest, aby jak najwięcej osób spało w obozie trzecim, by później móc przystąpić do ataku szczytowego.
Botor przekazał również, że choć ciężko o tym mówić w kontekście K2, „nowa droga jest bezpieczniejsza”. – Jest ona nieco dłuższa, ale postępy wskazują, że została dobrze wybrana - powiedział. - We wtorek pogoda jest dobra, ale kolejne dni nie są już tak stabilne. W ciągu dnia będą fazy bardzo silnych wiatrów, a wówczas funkcjonowanie może być utrudnione – tłumaczył.
Szczyt K2 był atakowany zimą jedynie trzy razy. Na przełomie 1987 i 1988 roku próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 roku ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 roku próbę podjęli Rosjanie. Żadna z ekspedycji nie przekroczyła 7650 m.
Wyprawa na K2 to jedna z najważniejszych ekspedycji wysokogórskich w historii polskiego alpinizmu. Zimowe wejścia na ośmiotysięczne szczyty to największe wyzwanie himalaizmu.