Nie wstydźmy się wzruszeń

W piątek o 13.00 polskiego czasu otwarcie igrzysk. Ma być tak, jak nakazuje pandemia – skromnie i bez publiczności

Aktualizacja: 23.07.2021 06:39 Publikacja: 22.07.2021 19:04

Nie wstydźmy się wzruszeń

Foto: PAP/EPA

Były premier Japonii Shinzo Abe wymarzył sobie igrzyska odrodzenia, bo Tokio dostało prawo organizacji imprezy kilka miesięcy po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie.

Japończycy potrzebowali entuzjazmu, impulsu do przezwyciężenia recesji i leku na zranioną dumę po tym, jak Chińczycy zabrali im przywilej bycia drugą gospodarką świata.

Pomimo pandemii odłożone o rok igrzyska odbędą się, bo dążył do nich Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl). Odwołanie imprezy byłoby dla niego katastrofą, bo mowa o zawodach, w przypadku których większość kosztów ponoszą gospodarze, a zyski – w czteroletnim cyklu olimpijskim to kilka miliardów dolarów – zbiera MKOl.

Igrzyska dzieją się wbrew Japończykom. Emisję reklam związanych z imprezą wstrzymała Toyota, która obawia się wizerunkowych strat. Jej prezes zapowiedział, że nie weźmie udziału w ceremonii otwarcia. Dzień później w jego ślady poszli przedstawiciele Panasonica i Procter & Gamble. Na trybunach usiądzie niespełna 1000 osób.

Sportowcy mogą wziąć udział w tradycyjnej paradzie, ale nie wiadomo, ilu ich będzie. – W przypadku naszych olimpijczyków z okazji skorzysta prawdopodobnie niecałe 100 osób – mówi „Rz" szef polskiej misji olimpijskiej Marcin Nowak. Hasło dzisiejszej uroczystości to „Moving forward", czyli „Idziemy do przodu".

– Nie planujemy żadnego festiwalu. To będzie spokojna ceremonia w duchu powracania do zdrowia – wyjaśnia przewodnicząca komitetu organizacyjnego Seiko Hashimoto.

Zastęp zwolnionych

Przygotowania do ceremonii były rejsem po wzburzonym morzu. Hashimoto we wtorek zwolniła reżysera Kentaro Kobayashiego po tym, jak do mediów wypłynął klip sprzed lat, na którym naśmiewa się z Holokaustu. Kilka dni wcześniej pracę stracił kompozytor, który przyznał się, że w dzieciństwie prześladował niepełnosprawnych kolegów.

Zastęp zwolnionych uzupełnia dyrektor kreatywny Hiroshi Sasaki. On musiał zrezygnować z pracy przy ceremonii otwarcia w marcu, kiedy zasugerował modelce plus size Naomi Watanabe przebranie się za świnię. Sama Hashimoto została szefową komitetu organizacyjnego, bo jej poprzednik został ukarany dymisją za seksistowskie komentarze.

Trudno kłócić się z Bachem, gdy mówi, że po koszmarze pandemii znów w jednym miejscu spotka się cały świat.

Mówimy jednocześnie o wydarzeniu nadzorowanym przez organizację, która działa jak niepodległe państwo i podlega wyłącznie ustalonym przez siebie regułom. Większość spośród 102 członków władz MKOl dostała się tam dzięki politycznym koneksjom, 12 należy do rodzin królewskich.

Igrzyska to impreza, którą sponsorzy dostają na wyłączność. Sportowcy muszą zachować ciszę, podziękowania dla wspierających ich firm są ściśle reglamentowane. MKOl tworzą w dużym stopniu politycy, ale podczas samej imprezy przyzwolenia na gesty polityczne nie ma. W Tokio wystartuje 335 Rosjan, choć Rosja zorganizowała program wspierania dopingu na przemysłową skalę.

Jednak te wszystkie krytyczne głosy na kilkanaście dni ucichną. Wystarczy, że zapłonie olimpijski znicz, żebyśmy na chwilę znów – jak co cztery lata – naiwnie i z niegasnącą nadzieją przymknęli oczy. Ciemne barwy blakną, kiedy do walki wkraczają olimpijczycy.

52-letni łucznik

Ceremonia otwarcia będzie kurtyną, która ponownie odsłoni jedną z najpiękniejszych twarzy sportu. Zaczniemy święto tych, którzy poza igrzyskami często są anonimowi, ale ten jeden raz ich występ będący zwieńczeniem lat ciężkiej pracy, a może także szansą na sławę i lepsze życie zogniskuje uwagę fanów z całego świata.

Szansę na przebicie się do świadomości kibica znów dostaną łucznicy, szermierze, strzelcy, zapaśnicy i taekwondziści. Ponownie zagłębimy się w reguły repasaży oraz punktowania walk w judo.

W polskiej reprezentacji zobaczymy 52-letniego informatyka łucznika Sławomira Napłoszka, któremu podczas przygotowań zdarzało się strzelać na korytarzu w pracy, i pływaczkę Laurę Bernat, która dopiero we wrześniu skończy 16 lat.

Będziemy kibicowali kończącemu karierę dwukrotnemu wicemistrzowi olimpijskiemu Piotrowi Małachowskiemu, który jest dziś wśród dyskoboli jak wokalista Rolling Stonesów, oraz Pawłowi Fajdkowi, najlepszemu młociarzowi ostatniej dekady, dla którego starty na igrzyskach kończyły się koszmarem.

Zobaczymy kandydatów na polskich bohaterów, ale także globalne gwiazdy: gimnastyczkę Simonę Biles, tenisistkę Naomi Osakę, pływaka Caeleba Dressela, tyczkarza Armanda Duplantisa.

Będziemy oglądali łzy radości oraz łzy smutku, często wylewając je wspólnie ze sportowcami. Igrzyska, choć mają wiele twarzy, to wciąż afirmacja sportu. Święto zaczyna się dziś, nie wstydźmy się wzruszeń.

Były premier Japonii Shinzo Abe wymarzył sobie igrzyska odrodzenia, bo Tokio dostało prawo organizacji imprezy kilka miesięcy po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie.

Japończycy potrzebowali entuzjazmu, impulsu do przezwyciężenia recesji i leku na zranioną dumę po tym, jak Chińczycy zabrali im przywilej bycia drugą gospodarką świata.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Inne sporty
Kolejne sukcesy pilotów. Aeroklub Polski czeka na historyczny rok