Organizacje walczące z nielegalnym wspomaganiem tylko w maju pobrały ponad 24 tys. próbek, a liczba testów przeprowadzonych poza zawodami była wyższa niż w analogicznym okresie 2019 roku.
– Ten progres to zasługa organizacji antydopingowych, które są dziś w końcowej fazie realizacji planów badań związanych bezpośrednio z igrzyskami. Ważne, aby każda z nich maksymalnie wykorzystała czas, jaki pozostał – podkreśla szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Witold Bańka.
System wraca do pełnej sprawności po pandemii. Restrykcje sanitarne i utrudnienia w podróżowaniu sprawiły, że rok temu w kwietniu i maju pobrano niespełna trzy tysiące próbek.
– Dane WADA wyraźnie pokazują, że liczba badań znacząco wzrosła. Wierzę, że dzięki temu w Tokio będziemy świadkami czystej rywalizacji w duchu fair play – podkreśla prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) Andrzej Kraśnicki.
Duża część testów to efekt 26 tys. rekomendacji ekspertów WADA, dotyczących sportów szczególnie narażonych na doping. Pięć lat temu, przed igrzyskami w Rio, było ich tylko 1,5 tys.