Gospodarze Tokio wzmogli czujność

Władze japońskiej stolicy ponownie ogłosiły stan wyjątkowy i nie brakuje głosów, że odwołanie igrzysk wciąż jest możliwe. Podobnie jak cyberatak.

Aktualizacja: 26.04.2021 19:51 Publikacja: 26.04.2021 19:05

Gospodarze Tokio wzmogli czujność

Foto: AdobeStock

Trzecia fala koronawirusa dopłynęła do Japonii. Dzienna liczba nowych przypadków zachorowań przekracza 5 tys., gorzej było tylko w styczniu. Premier Yoshihide Suga trzeci raz ogłosił stan wyjątkowy, tym razem w czterech prefekturach.

– Mocno odczuwamy kryzys. Bez podjęcia jeszcze silniejszych środków zaradczych nie będziemy w stanie powstrzymać nowych wariantów koronawirusa, które są jeszcze bardziej zakaźne – przestrzega odpowiedzialny za walkę z pandemią minister Yasutoshi Nishimura.

Władze zapewniają, że planowane restrykcje nie wpłyną na start igrzysk, ale sceptyków nie brakuje. Toshihiro Nikai, czyli sekretarz partii rządzącej LDP, powiedział, że jeśli sytuacja się pogorszy, impreza może zostać odwołana. – Jego uwaga to szansa, żeby ponownie rozważyć, czy dążenie do igrzysk ma sens. Wątpliwe, aby w obecnej sytuacji były one dowodem zwycięstwa ludzkości nad koronawirusem – mówi opozycyjny polityk Jun Azumi.

Targi wokół igrzysk to ważny temat, bo jesienią odbędą się wybory parlamentarne.

LDP może liczyć nawet na 45-proc. poparcie. Jednocześnie połowa badanych uważa, że restrykcje wprowadzone przez rząd są nieskuteczne, a tylko jedna czwarta chce, żeby igrzyska odbyły się w lipcu. Obawy podsycane są przez wolne tempo szczepień. Japończycy dopiero dwa tygodnie temu zaczęli szczepić seniorów i przewlekle chorych. Organizatorzy wciąż jednak mają nadzieję, że na trybunach usiądą miejscowi kibice. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w czerwcu.

Kolejne zmartwienie to opieka medyczna. Japonia jest krajem, gdzie na 1 tys. mieszkańców przypada 13 łóżek szpitalnych, czyli najwięcej wśród krajów OECD. Obsługa igrzysk będzie wymagała minimum 300 lekarzy i 400 pielęgniarek, ale szpitale – w obawie przed kolejną falą zakażeń – nie chcą udostępniać swojej kadry.

Pocieszeniem może być to, że znaczna część sportowców przyjedzie na igrzyska zaszczepiona. – Widzimy w tej sprawie spory postęp – zaciera ręce szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) Thomas Bach. – Wielu mieszkańców wioski będzie zaszczepionych nie tylko ze względu na własne bezpieczeństwo, ale także w ramach solidarności z japońskim społeczeństwem.

Spokojni mogą być Polacy, którzy dostaną jednodawkowe preparaty firmy Johnson &Johnson. Zaszczepieni są już Izraelczycy, Serbowie, Węgrzy i Litwini, a priorytetowe miejsca w kolejce mają sportowcy z Meksyku i Nowej Zelandii. MKOl jest też w kontakcie z biedniejszymi krajami. Rosjanie zaoferowali szczepionki Afrykanom, a Chińczycy są gotowi dostarczyć je wszystkim olimpijczykom.

– Jestem przekonany, że zminimalizujemy ryzyko – zapewnia przewodniczący MKOl. – Wioska olimpijska będzie w tym roku innym miejscem niż zwykle, ale na pewno sportowcy poczują się w niej bezpiecznie.

Uczestników imprezy według „Kyodo News" mogą czekać codzienne badania śliny. Miałyby one zastąpić planowane pierwotnie co cztery dni bardziej inwazyjne testy wymazowe.

Miesiąc temu w Fukushimie wystartowała sztafeta z ogniem olimpijskim. Organizatorzy podali trasę w ostatniej chwili, żeby zapobiec gromadzeniu się tłumów. Ogień miał odwiedzić wszystkie japońskie prefektury, ale już teraz wiadomo, że ceremonie odwołano w Osace, Matsuyamie i Miyakojimie.

Organizatorzy działają tak, jakby igrzyska miały odbyć się zgodnie z planem. Rozpoczęli zdalne szkolenia dla 6 tys. wolontariuszy i doskonalą protokoły cyberbezpieczeństwa, które są jednym z kluczowych elementów przygotowań do igrzysk.

Miesiąc temu, kiedy startowała sztafeta, strona internetowa organizatorów padła. Podobno nie był to atak, ale gospodarze wzmogli czujność.

Cyberbezpieczeństwa podczas igrzysk ma pilnować 3 tys. osób. Japończycy chcą uniknąć problemów, z którymi zetknęli się Koreańczycy. Strona internetowa igrzysk w Pjongczangu została zaatakowana w dniu ceremonii otwarcia, a kibice przez kilka godzin nie mogli drukować biletów.

Stali za tym agenci GRU, którzy próbowali podszywać się pod hakerów z Chin i Korei Północnej. Rosjanie podobno planowali także atak na organizatorów najbliższych igrzysk: zbierali dane, tworzyli fałszywe strony internetowe i badali zabezpieczenia. – Nie możemy przymykać oka na to, co zagraża demokracji – oznajmił rzecznik japońskiego rządu Katsunobu Kato, kiedy informacje o niedoszłym ataku podali Brytyjczycy.

Skalę zagrożenia związanego z atakiem hakerskim pokazują środki finansowe, jakie przeznaczane są na cyberbezpieczeństwo. Francuzi, którzy dopiero za trzy lata zorganizują igrzyska w Paryżu, już w 2018 roku stworzyli departament technologii i systemów informatycznych. Dziennik „L'Equipe" koszty z tym związane już teraz szacuje na 17 mln euro. Japończycy raczej nie wydadzą mniej.

Trzecia fala koronawirusa dopłynęła do Japonii. Dzienna liczba nowych przypadków zachorowań przekracza 5 tys., gorzej było tylko w styczniu. Premier Yoshihide Suga trzeci raz ogłosił stan wyjątkowy, tym razem w czterech prefekturach.

– Mocno odczuwamy kryzys. Bez podjęcia jeszcze silniejszych środków zaradczych nie będziemy w stanie powstrzymać nowych wariantów koronawirusa, które są jeszcze bardziej zakaźne – przestrzega odpowiedzialny za walkę z pandemią minister Yasutoshi Nishimura.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika