Sprawiedliwość po wielu latach

Prokurator IPN czeka na wydanie przez Niemców do Polski mieszkanki Berlina, która w czasie wojny była nadzorczynią SS w filii obozu Flossenbürg.

Publikacja: 27.12.2020 18:06

Widok ogólny KL Flossenbürg po wyzwoleniu przez armię USA w kwietniu 1945

Widok ogólny KL Flossenbürg po wyzwoleniu przez armię USA w kwietniu 1945

Foto: Wikimedia Commons, domena publiczna

List gończy i nakaz aresztowania na trzy miesiące trafił do berlińskiej prokuratury. – Obecnie sprawa ta pozostaje w dyspozycji niemieckich organów ścigania – informuje „Rzeczpospolitą" prokurator Artur Orłowski z pionu śledczego IPN w Poznaniu.

Sąd w Poznaniu wydał europejski nakaz aresztowania za obywatelką Niemiec Hildegard Luice N. (urodzoną 11 sierpnia 1923 r.). Z informacji z Biura Międzynarodowej Współpracy Policji KGP wynika, że ta była nadzorczyni SS z obozu Mittweida żyje i mieszka w Berlinie.

Ze śledztwa prowadzonego przez poznańskiego prokuratora w sprawie zbrodni popełnionych w podobozie Mittweida, który należał do systemu obozów podległych KL Flossenbürg, wynika, że po zatrzymaniu można jej postawić zarzut zbrodni przeciwko ludzkości. Kobieta jest podejrzana o to, że od 13 października 1944 r. do 13 kwietnia 1945 r. pełniła funkcję nadzorczyni SS (SS-Aufseherin) nad 177 polskimi więźniarkami w komandzie Mittweida. Ponadto od 13 kwietnia do 8 maja 1945 r. uczestniczyła w ewakuacji z podobozu ok. 175 więźniarek przez Hainichen i Freiberg w kierunku Pragi, w trakcie której zabito nieustaloną liczbę osób.

Z czerwonym trójkątem

Obóz koncentracyjny Flossenbürg został założony w 1938 r. w pobliżu kamieniołomu. Nabyła go firma Deutsche Erd-und Steinwerke (DEST), która była własnością SS. Pod koniec wojny KL Flossenbürg podlegało 88 podobozów, które leżały w Bawarii, Saksonii i Kraju Sudeckim. Więźniowie pracowali w zakładach zbrojeniowych, przy pracach ziemnych na lotniskach oraz budowie obozów zastępczych i innych kwater dla Wehrmachtu.

Do takich podobozów należał też obóz kobiecy Mittweida w Saksonii, który został zorganizowany 9 października 1944 r. ok. 30 km na północ od Chemnitz. Przetransportowano do niego 500 więźniarek z obozu w Oświęcimiu, w tym 177 Polek, w większości aresztowanych w Warszawie w związku z wybuchem powstania – uznanych za „polityczne" i oznaczonych czerwonym trójkątem.

– Ich dane osobowe ustalono na podstawie listy transportowej załączonej do zeznań przez jedną z przesłuchiwanych w charakterze świadka kobiet – tłumaczy prokurator Artur Orłowski.

Pozostałe kobiety pochodziły z Ukrainy, Rosji, Czech, Niemiec, Jugosławii i Włoch. Zostały skierowane do pracy w firmie Lorenz AG. Praca była dwuzmianowa po 12 godzin. Jak opisuje śledczy, obóz składał się z kilku baraków otoczonych ogrodzeniem z drutu kolczastego pod napięciem. Przy płocie stały trzy wieże strażnicze, w których stale przebywali esesmani.

Zbrodnicza ewakuacja

Z zeznań świadków wynika, że warunki w obozie były prymitywne, nie wolno było korzystać z łaźni, więźniarki pozbawione były opieki medycznej. Praca była szkodliwa dla zdrowia – używane substancje chemiczne powodowały puchnięcie ciała, zwłaszcza rąk, nóg i twarzy. Racje żywnościowe były głodowe. Do świąt Bożego Narodzenia w grudniu 1944 r. więźniarki nie otrzymały ciepłej odzieży.

13 kwietnia 1945 r. rozpoczęto ewakuację obozu. Przed wymarszem komendant ostrzegł, że za próbę ucieczki grozi śmierć, zaś w razie udanej ucieczki nastąpi egzekucja zakładników. Początkowo kolumna więźniów pod eskortą załogi SS skierowana została do oddalonego o około 30 km Freibergu, następnie transport umieszczono w pociągu towarowym, który ze względu na chaos wywołany wojną do 8 maja 1945 r. krążył po terenie Czech.

„Podczas marszu ewakuacyjnego nieustaleni funkcjonariusze niemieccy zastrzelili bliżej nieustaloną liczbę więźniarek, które z powodu absolutnie niewystarczającego wyżywienia i znacznego wysiłku fizycznego nie mogły już wytrzymać tempa marszu. Zastrzelono także kilka kobiet, które, poszukując jedzenia, oddaliły się od kolumny. Wiele osób zmarło w wagonach na skutek głodu i warunków transportu. Wśród zamordowanych znajdowały się co najmniej dwie nieznane z nazwisk Polki" – opisuje prokurator zarzuty stawiane byłej nadzorczyni SS.

List gończy i nakaz aresztowania na trzy miesiące trafił do berlińskiej prokuratury. – Obecnie sprawa ta pozostaje w dyspozycji niemieckich organów ścigania – informuje „Rzeczpospolitą" prokurator Artur Orłowski z pionu śledczego IPN w Poznaniu.

Sąd w Poznaniu wydał europejski nakaz aresztowania za obywatelką Niemiec Hildegard Luice N. (urodzoną 11 sierpnia 1923 r.). Z informacji z Biura Międzynarodowej Współpracy Policji KGP wynika, że ta była nadzorczyni SS z obozu Mittweida żyje i mieszka w Berlinie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Tortury i ludobójstwo. Okrutne zbrodnie Pol Pota w Kambodży
Historia
Kobieta, która została królem Polski. Jaka była Jadwiga Andegaweńska?
Historia
Wiceprezydent, który został prezydentem. Harry Truman, część II
Historia
Fale radiowe. Tajemnice eteru, którego nie ma
Historia
Jak Churchill i Patton olali Niemcy