Miejsce, gdzie pochowano ofiary wojny, odnaleźli na prywatnym polu rolnym przedstawiciele stowarzyszenia Wizna 1939.
Z kwerendy przeprowadzonej przez stowarzyszenie wynika, że do zbrodni doszło zaraz po agresji III Rzeszy na ZSRR w czerwcu 1941 r. „W Wiźnie miały miejsce dwa najbardziej zapamiętane tragiczne wydarzenia: jedno to rozstrzelanie grupy Żydów na peryferiach miasteczka, drugie to mord na kobietach, dzieciach i starcach, zebranych w kuźni mieszczącej się w Wiźnie »przy rynku«. Do niewielkiego budynku kuźni Niemcy wrzucili kilka granatów, mordując w ten sposób zgromadzonych tam ludzi, w tym kobiety i małe dzieci" – opisuje Dariusz Szymanowski, szef stowarzyszenia Wizna 1939. Do teraz nikt nie wiedział, że ofiary tej ostatniej zbrodni zostały pochowane na polu Stanisława Piotrowskiego.
Do namierzenia tego miejsca miłośnicy historii wykorzystali zdjęcia lotnicze z lat 70. Następnie z wykorzystaniem georadaru i detektora metalu tzw. ramy Lorenza przeprowadzili badania. Po odkopaniu dołu na głębokości ok. 1,5 m odnaleźli pojedynczą, spaloną, ludzką kość udową, w innym miejscu pojawił się fragment buta z kością stopy. Warstwa sinego iłu wskazała miejsce zalegania szczątków ludzkich. W pobliżu dołu badacze znaleźli łuski z niemieckiej amunicji z lat 1937 i 1938 oraz fragmenty zdetonowanej bomby. Z relacji mieszkańców wynika, że może tam być pochowanych 30–36 osób.
Prace zostały przerwane, a o znalezisku poinformowana policja i prokuratura. Od tego czasu minął miesiąc, a miejsce kaźni Żydów z Wizny nie zostało odpowiednio zabezpieczone, nie ma pewności, co się stanie ze szczątkami pomordowanych. Ze zdjęć wykonanych na miejscu, które otrzymaliśmy, wynika, że szczątki znajdują się w dole zalanym wodą. Niedawno ktoś okrył pryzmy wyjętej z dołu ziemi niebieską folią. Teren nie był ogrodzony.
Skandaliczną sytuacją w Wiźnie zainteresował się Michael Schudrich, naczelny rabin Polski. W liście skierowanym do stowarzyszenia zaznaczył, że „rozkopywanie mogił z okresu Holokaustu stoi w sprzeczności z szacunkiem dla ofiar i jest rażącym naruszeniem żydowskiej tradycji, która była udziałem ludzi w tym miejscu pochowanych".