– Nigdy nie otrzymałam odpowiedzi na pytanie, gdzie zostało zagazowanych sześć milionów Żydów. A jedynie pytam – tłumaczyła we wtorek w berlińskim sądzie 92-letnia Ursula Haverbeck.
Grozi jej kolejna kara za publiczne zaprzeczanie zbrodniom popełnionym przez Trzecią Rzeszę. Artykuł 130 kodeksu karnego za negowanie Holokaustu przewiduje do pięciu lat więzienia. Tym razem chodzi o upublicznione w mediach społecznościowych w marcu 2018 roku wideo, w którym pani Haverbeck wzywała do uwolnienia narodu niemieckiego „od tego kłamstwa i ciężaru długu". Chodziło oczywiście o Zagładę Żydów.
Urodzona w 1928 r., na pięć lat przez objęciem władzy przez Hitlera, Ursula Haverbeck dopiero co wyszła z więzienia, gdzie spędziła dwa i pół roku. Jest najbardziej znaną niemiecką negacjonistką nazywaną w mediach „nazistowską babcią". Twierdziła, że Holokaust jest „największym i najdłużej utrzymującym się kłamstwem" w historii Niemiec, a Auschwitz był jedynie obozem pracy.
Pierwszy wyrok w postaci grzywny dostała w 2004 roku za stwierdzenie, że Holokaust jest mitem, a liczba żydowskich ofiar wojny nie przekracza 500 tysięcy osób. Potem było jeszcze siedem procesów zakończonych wyrokami w zawieszeniu lub grzywnami. Gdy ponad dwa lata temu nie zgłosiła się do zakładu karnego, za kratki doprowadziła ją policja. Dwa kolejne wyroki, każdy po kilka miesięcy więzienia, są w stadium apelacji.
Haverbeck nie jest jedyna. Prokuratura wykazuje w ostatnich latach sporą aktywność w ściganiu tego rodzaju przestępstw. Powstaje nawet wrażenie, że ta gorliwość jest swego rodzaju rekompensatą za bezczynność w ściganiu przestępców nazistowskich po wojnie. Na ławach oskarżonych niemieckich sądów zasiadło wtedy w sumie 7 tysięcy zbrodniarzy, z czego ponad dwie trzecie otrzymało kary jedynie do jednego roku więzienia, a tylko 9 procent powyżej pięciu lat.