Maria Skłodowska-Curie: Noblistka, która wyprzedziła swoją epokę

Rozmowa | Magdalena Niedźwiedzka pisarka, autorka książki „Maria Skłodowska-Curie"

Aktualizacja: 07.11.2017 16:05 Publikacja: 06.11.2017 18:41

Maria Skłodowska-Curie: Noblistka, która wyprzedziła swoją epokę

Foto: Wikimedia Commons/Domena publiczna

Rzeczpospolita: Dokładnie 150 lat temu w Warszawie urodziła się Maria Skłodowska-Curie, dwukrotna laureatka Nagrody Nobla: w dziedzinie fizyki i chemii. Jakie znaczenie miały jej odkrycia?

Magdalena Niedźwiedzka: Najważniejsze było oczywiście odkrycie polonu i radu, pierwiastków radioaktywnych wykorzystywanych w leczeniu nowotworów. Ale przypomnę też o jej działalności w czasie I wojny światowej, gdy rekwirowała bogatym damom samochody, a także aparaturę z paryskich laboratoriów, po czym za zdobyte środki szkoliła lekarzy. Wraz z córką Irene, późniejszą noblistką, jeździła na front, gdzie jako ekspert od prześwietleń rentgenowskich uczestniczyła w operacjach. Szacuje się, że dzięki tej metodzie w trakcie wojny uratowano ponad milion ludzi.

Skłodowska-Curie była w tamtym czasie zaangażowana w działalność patriotyczną?

Nie walczyła o naszą niepodległość tak, jak moglibyśmy sobie wyobrażać: poprzez protesty, apele itd. Ale Maria nie zapominała, że jest Polką, i dla swojego kraju robiła wiele. Mimo że była nieśmiała i nie lubiła mediów, pojechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie, kolokwialnie mówiąc, robiła za celebrytkę, czego szczerze nienawidziła. Zbierała pieniądze na Instytut Radowy w Warszawie, który powstał z jej inicjatywy – w 1951 r. został przemianowany na Instytut Onkologii.

Jakie znaczenie miał fakt, że była naukowcem kobietą?

Kobiety w tamtych czasach nie były mile widziane na uniwersytetach i w świecie nauki. Maria – mimo napotykanych trudności – zwykle była tą pierwszą. Jako pierwsza kobieta obroniła doktorat na Sorbonie, została laureatką Nagrody Nobla, jako jedna z pierwszych kobiet zrobiła prawo jazdy itd. Po prostu wyprzedzała czas. Dodam, że jako jedyna spoczęła w paryskim Panteonie.

A jaka była polska noblistka prywatnie?

Dla rodziny bardzo ciepła i troskliwa, dla mediów – chłodna, zamknięta w sobie i odpychająca. Na pewno była osobą trudną, ale to cechuje wielu naukowców i artystów. Życie u jej boku nie było proste. Maria żelazną ręką prowadziła w Paryżu laboratorium; dla współpracowników była apodyktyczna. Albo podzielało się jej poglądy, albo zmieniało pracę. Maria Skłodowska-Curie bardzo blisko przyjaźniła się z Albertem Einsteinem, którego rekomendowała na posadę profesora politechniki w Zurychu. Gościła u siebie Einsteina i jego rodzinę, spędzali razem wakacje. Einstein publicznie mówił o Marii, że jest wspaniałym naukowcem, któremu mało kto jest w stanie dorównać.

A co mówił w innych okolicznościach?

Einstein był kobieciarzem. Zachwycał się Marią także jako kobietą. Dlatego też do swojej żony i innych kobiet pisał, że Maria jest nieciekawa i zimna jak ryba. Ale kolegom wspominał, że jest wręcz odwrotnie.

Marii Skłodowskiej-Curie nie ominęły również skandale obyczajowe.

Kilka lat po śmieci męża, Piotra Curie, miała ona romans z jego przyjacielem Paulem Langevinem, który miał żonę i czworo dzieci. Wywołało to straszny skandal, o którym było głośno na całym świecie. Gdy Marii po raz drugi przyznano Nagrodę Nobla, ze Szwedzkiej Akademii Nauk pisano do niej z sugestiami, by nie przyjeżdżała po odbiór nagrody, bo może dojść do demonstracji.

To był dla niej trudny okres, rzadko pojawiała się w laboratorium – a przecież miała obsesję na punkcie pracy i nauki, nachodziły ją wówczas myśli samobójcze. Rozważała też powrót do Polski. Nie zrobiła tego jednak ze względu na córki, które we Francji miały lepsze możliwości rozwoju.

Rzeczpospolita: Dokładnie 150 lat temu w Warszawie urodziła się Maria Skłodowska-Curie, dwukrotna laureatka Nagrody Nobla: w dziedzinie fizyki i chemii. Jakie znaczenie miały jej odkrycia?

Magdalena Niedźwiedzka: Najważniejsze było oczywiście odkrycie polonu i radu, pierwiastków radioaktywnych wykorzystywanych w leczeniu nowotworów. Ale przypomnę też o jej działalności w czasie I wojny światowej, gdy rekwirowała bogatym damom samochody, a także aparaturę z paryskich laboratoriów, po czym za zdobyte środki szkoliła lekarzy. Wraz z córką Irene, późniejszą noblistką, jeździła na front, gdzie jako ekspert od prześwietleń rentgenowskich uczestniczyła w operacjach. Szacuje się, że dzięki tej metodzie w trakcie wojny uratowano ponad milion ludzi.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie