Szuszkiewicz: Oswald nie był zdolny do zabójstwa

Oswald mi się podobał. Był człowiekiem spokojnym i kulturalnym – mówi „Rzeczpospolitej” Stanisław Szuszkiewicz, pierwszy przywódca niepodległej Białorusi. Uczył Oswalda języka rosyjskiego, kiedy ten pracował w mińskim zakładzie produkującym odbiorniki radiowe.

Aktualizacja: 02.11.2017 22:15 Publikacja: 01.11.2017 18:41

Na zdjęciu Lee Harvey Oswald (data wykonania oryginalnej fotografii nie jest znana)

Na zdjęciu Lee Harvey Oswald (data wykonania oryginalnej fotografii nie jest znana)

Foto: AFP

Prezydent USA Donald Trump odtajnił niedawno część dokumentów związanych z zabójstwem 35. prezydenta Johna Kennedy'ego. Wynika z nich, że jakiś czas przed zamachem Lee Harvey Oswald kontaktował się w Meksyku z KGB. Pobyt Oswalda w ZSRR do dziś pozostaje tajemnicą.

Rzeczpospolita: Dlaczego to fizyk miał uczyć Amerykanina języka rosyjskiego?

Stanisław Szuszkiewicz: Nie wiem, dlaczego mi to powierzyli, nie byłem nawet członkiem partii. Ale uważano mnie za najlepszego znawcę angielskiego na zakładzie, byłem tuż po doktoracie i tłumaczyłem często zagraniczne artykuły naukowe. Przyszedł do mnie sekretarz partii komunistycznej naszego zakładu Lebiezin i powiedział, że mam partyjne zadanie i muszę poduczyć Amerykanina języka rosyjskiego. Uczyliśmy go razem z innym pracownikiem zakładu Saszą Rudeńczykiem, który też znał trochę angielski. Nigdy nie zostawałem z Oswaldem sam na sam. Mieliśmy podszlifować jego rosyjski, który znał wcześniej całkiem nieźle. Odbyliśmy najwyżej osiem spotkań, które trwały około godziny. Po pracy przychodził do mojego laboratorium i zaczynaliśmy lekcję. Zabroniono mi zadawać jakiekolwiek pytania. Nie można było pytać nawet, kim jest, skąd przyjechał i dlaczego jest w ZSRR. Rozmawialiśmy o podstawowych rzeczach dotyczących miasta, zakładu pracy, stołówki i kina.

Czy dyrekcja zakładu traktowała go inaczej niż pozostałych robotników?

Widziałem, jak on pracuje i wiedziałem, że naliczają mu takie pieniądze, na które tak naprawdę nie zapracował. Pracował jako uczeń tokarza i nieraz prosiłem, by nie powierzano mu pewnych rzeczy, by ich nie popsuł. Tokarz z niego był słaby. Nikt wtedy nie wiedział, że on służył w piechocie morskiej. Krążyły różne plotki, że uciekł z amerykańskiej armii, ale pytać go o cokolwiek było zabronione. Zakładam, że miesięcznie dostawał ok. 120 rubli. Za te pieniądze wtedy rodzina mogła godnie żyć. Oprócz tego od ręki dostał mieszkanie w Mińsku. Ludzie się oburzali, bo na takie mieszkanie musieli czekać latami, stojąc w kolejce.

Od lat krąży teoria o tym, że Oswald został zwerbowany przez KGB. Czy mógł być agentem Moskwy?

Nie wykluczono, że tak było. Ale nic o tym mi nie wiadomo. Na początku lat 90. do Mińska przyjeżdżał amerykański pisarz Norman Mailer (autor książki „Opowieść Oswalda", red.). Przeprowadził ze mną rozmowę, wszystko mu opowiedziałem. Jego książka jest bardziej fabularna niż dokumentalna, zawiera wiele rzeczy, o których w ogóle nie mówiłem. Mimo to książka ta jest traktowana jako prawda historyczna. Mailer poprosił, by udostępniono mu osobistą teczkę Oswalda w KGB w Mińsku. Poprosiłem ówczesnego szefa KGB Eduarda Szirkowskiego, by wpuścił Amerykanina do archiwum. Meilera wpuszczono i pokazano tę teczkę. Możliwe, że pokazano mu nie wszystko, ale nic o tym nie wiem.

Czy po 22 listopada 1963 roku był pan przesłuchiwany przez służby w Mińsku?

Wtedy już pracowałem na uniwersytecie. Gdy spotykałem znajomych z zakładu, nabijali się ze mnie i pytali „czemu jeszcze jestem na wolności". Nikt mnie nigdzie nie wzywał i nikt mnie nie przesłuchiwał.

Wierzy pan w to, że uczył pan języka rosyjskiego człowieka, który zabił amerykańskiego prezydenta?

Gdy zabito Kennedy'ego, trudno mi było uwierzyć w to, że to zrobił Oswald. Nie był on podobny do człowieka zdolnego do zabójstwa. To tylko moje emocjonalne wrażenie, nie mogę tego uzasadnić. Gdy byłem w USA, pożyczyłem z żoną samochód i pojechałem do Dallas. Przejechałem się w tym miejscu, gdzie doszło do strzału. Z tego, co zobaczyłem na miejscu, przekonałem się, że było to zabójstwo zorganizowane. Jak można było nie dopilnować trasy przejazdu kolumny? Jak to możliwe, że prezydencki samochód przejeżdża przez skrzyżowanie i musi zatrzymywać się przy kilkupiętrowych blokach? Tylko tym opłacała się taka trasa, którzy zorganizowali to zabójstwo. Nie wierzę, że to Oswald zastrzelił Kennedy'ego.

Czy to oznacza, że Lee Harvey Oswald zrobił na panu pozytywne wrażenie?

Oswald mi się podobał. Był człowiekiem spokojnym i przystojnym. Na tle innych robotników, którzy ubierali się jak bezdomni, zawsze dbał o wygląd. Pamiętam go jako bardzo kulturalnego młodego człowieka. Był bardzo punktualny, jeżeli miał przyjść dziesięć po osiemnastej, to równo o tej godzinie był.

rozmawiał Rusłan Szoszyn

Prezydent USA Donald Trump odtajnił niedawno część dokumentów związanych z zabójstwem 35. prezydenta Johna Kennedy'ego. Wynika z nich, że jakiś czas przed zamachem Lee Harvey Oswald kontaktował się w Meksyku z KGB. Pobyt Oswalda w ZSRR do dziś pozostaje tajemnicą.

Rzeczpospolita: Dlaczego to fizyk miał uczyć Amerykanina języka rosyjskiego?

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Tortury i ludobójstwo. Okrutne zbrodnie Pol Pota w Kambodży
Historia
Kobieta, która została królem Polski. Jaka była Jadwiga Andegaweńska?
Historia
Wiceprezydent, który został prezydentem. Harry Truman, część II
Historia
Fale radiowe. Tajemnice eteru, którego nie ma
Historia
Jak Churchill i Patton olali Niemcy