O żonie Zygmunta Starego powiedziano i napisano wiele. Zwykle niezbyt dobrze, powtarzając rozpowszechniane od kilku wieków plotki i paszkwile. Siła, z jaką oczerniano tę najbardziej wyrazistą polską królową, jest wprost proporcjonalna do jej aktywności politycznej i gospodarczej, która zasadniczo była w pełni zgodna z tym, co dzisiaj nazywamy polską racją stanu. Oszczerstwa na jej temat produkowali głównie jej przeciwnicy – Habsburgowie i Hohenzollernowie – oraz współpracujący z nimi polscy magnaci. „O cyniczne wyzyskiwanie Polski oskarżono kobietę, która usiłowała naprawić nasz skarb, inwestując własne pieniądze rodowe, gotowa była zamienić dobra italskie na Śląsk" – słusznie ubolewał Paweł Jasienica w „Polsce Jagiellonów". Z drugiej strony Bona ułatwiała swoim przeciwnikom działania, będąc kobietą charakterną, czasami wręcz despotyczną – politykiem i królową z krwi i kości, choć niezbyt dobrze rozumiejącą wszystkie niuanse ustroju Rzeczypospolitej. Popełniała także błędy, lecz bilans słusznych i niesłusznych działań jest z pewnością dodatni.
Rodowód
Matką Bony była Izabela z bardzo starej i zasłużonej hiszpańskiej dynastii Aragonów, władających od 1442 r. Neapolem, ojcem zaś książę Mediolanu, słaby i zdegenerowany Giangaleazzo Sforza. Pierwsze osiem lat życia przyszłej polskiej królowej było bardzo burzliwe, tak jak burzliwe były wtedy losy jej rodziny i całych Włoch. Bona bacznie obserwowała, co dzieje się wokół niej – wojny, intrygi, skrytobójstwa, skandale, ucieczki matki przed morderczymi krewnymi – i zapamiętywała, że nie można ufać nikomu (no może poza matką, którą bardzo szanowała i z którą utrzymywała stały listowny kontakt, nawet po wyjeździe do Polski), trzeba liczyć wyłącznie na siebie, bo zwyciężają tylko sprytniejsi i bogatsi. „Ojczyzną Bony był kraj bankierów i przedsiębiorczych kupców, bezwzględnych polityków i genialnych myślicieli, wielkich artystów i uczonych kobiet o męskich charakterach. Ziemia, na której się wychowała, określiła w sposób zdecydowany osobowość przyszłej królowej" – czytamy w biografii Bony skreślonej ręką prof. Marii Boguckiej.
Rodzeństwo przyszłej królowej Polski zmarło przedwcześnie, a Bona została jedyną dziedziczką księstwa Bari i Rossano, a także innych dóbr matki. Od najmłodszych lat była więc kształcona i wychowywana nie na przykładną żonę i matkę, ale na samodzielnie myślącą władczynię: świetnie mówiła po łacinie, znała historię, prawo, geografię, matematykę, teologię, dobrze tańczyła i grała na wielu instrumentach, uwielbiała także jazdę konną i polowania. Choć pomysłów na jej zamążpójście było co niemiara, ostatecznie została wyswatana przez cesarza Maksymiliana I Habsburga z owdowiałym i dużo starszym od niej królem polskim Zygmuntem I. Ślub i koronacja Bony odbyły się 18 kwietnia 1518 r. w Krakowie, a Habsburgowie nawet nie przypuszczali, jaki popełnili błąd.
Niewłaściwe role
Osobowość męża Bony, Zygmunta Starego, doskonale podsumował Paweł Jasienica: „Cechowała (go) skłonność nie do kompromisów, które osiągać potrafią jedynie tęgie charaktery, lecz ustępstw (...). Byłby znakomitym administratorem prowincji albo podskarbim. Jako król ucieleśniał ideał niewłaściwego człowieka na niewłaściwym miejscu". Bona była jego przeciwieństwem – zawsze myślała dalekowzrocznie i od razu działała. Szybko odkryła, w jaki sposób wpływać na króla, aby uzyskać to, co chciała – prośbą, groźbą, płaczem, krzykiem czy przymilnym słowem lub po prostu argumentem nie do zbicia dla niezbyt lotnego intelektualnie męża. „Król J.M. nie ma własnej woli, tak jest na wędzidle trzymany. Wszystko ma w ręku swoim królowa Bona. Ona jedna całym państwem rządzi, wszystkim rozkazy daje i tak już naprzykrzyła się wszystkim przedniejszym panom i szlachcie, że ledwie potrafią znieść ją do końca życia starego króla" – relacjonował w 1543 r. Jan Marsupin. Niechętny jej dyplomata i agent habsburski z pewnością przesadzał, ale coś musiało być na rzeczy.
Bona szybko zrozumiała, że w Polsce nie da się prowadzić polityki w taki sposób jak na Zachodzie, szczególnie jeśli jest się białogłową. „Zorientowała się, że może rządzić tylko drogą pośrednią, z jednej strony urabiając opinie i decyzje męża, z drugiej – wpływając na wysokich dygnitarzy i urzędników królestwa" – pisze prof. Bogucka. Stąd podjęta przez nią akcja obsadzania ważnych urzędów duchownych i świeckich swymi stronnikami. Popierali ją m.in. Piotr Kmita, Andrzej Krzycki i Piotr Gamrat. Bona uzyskała od papieża Leona X prawo obsadzenia 15 beneficjów w różnych kościołach katedralnych, Zygmunt tylko w pięciu. Nawet jeśli niektórzy protegowani Bony nie spełnili pokładanych w nich nadziei, to Zygmunt był prawdziwym mistrzem w otaczaniu się złymi doradcami. Najlepszym tego przykładem są kariery Piotra Tomickiego i Krzysztofa Szydłowieckiego, których można uznać za jednych z większych szkodników w historii Rzeczypospolitej.