30 grudnia 1977 roku seryjny morderca Ted Bundy uciekł z więzienia w Kolorado, dokonując następnie kolejnych morderstw i gwałtów. W rocznicę tego wydarzenia przypominamy tekst z października.
Był przystojny, ale nie rzucał się w oczy. Wystarczyło, że przykleił wąsy, a stawał się zupełnie inną osobą. Policja nazywała go człowiekiem kameleonem. Gdy media podały portret pamięciowy sprawcy porwań młodych kobiet, koledzy śmiali się z Teda i żartowali, że jest podobny do seryjnego mordercy.
Liczba ofiar Bundy'ego nie jest znana. Oficjalnie przyznał się do zamordowania 30 kobiet, ale mogło być ich nawet kilka razy więcej. Był typowym psychopatą – w ułamku sekundy mógł się przeistoczyć z potrzebującego pomocy studenta w niepohamowaną bestię. Zabijał brutalnie i działał według schematu. Zwykle używał łomu lub dusił kobiety, które w pewien sposób były do siebie podobne. Napadał tylko na młode i atrakcyjne, z długimi ciemnymi włosami przedzielonymi przedziałkiem. Zwabiał je do samochodu, tam ogłuszał i wywodził za miasto. Najdłuższa podróż z ofiarą liczyła 400 km. Po gwałtach i zabójstwie porzucał ciało w odludnym miejscu i przez jakiś czas „korzystał" z niego, jeśli miał taką możliwość. Podczas przesłuchań przyznał się, że za pomocą piłki do metalu odciął głowy co najmniej dwunastu kobietom i przez jakiś czas przechowywał je w mieszkaniu. Jedną z nich spalił w kominku u swojej dziewczyny. Niektóre czaszki miały wyłamane przednie zęby. Gromadził pamiątki po ofiarach – zdjęcia i fragmenty garderoby. Schematyczność zachowań Teda Bundy'ego spowodowała, że policja po raz pierwszy zaczęła używać pojęcia „seryjny morderca".
Prawie zwykła historia
Urodził się 24 listopada 1946 r. w domu dla samotnych matek w Burlington stanie Vermont jako Teodor Cowell. Matka twierdziła, że jego ojcem był weteran wojenny Jack Worthington. Podejrzewano jednak, że Ted był owocem kazirodczego związku Eleanor z własnym ojcem. Postanowiono zatuszować fakt narodzin nieślubnego dziecka. Rodzice matki adoptowali chłopca. W 1950 r. matka-siostra Teda wywiozła go na Zachodnie Wybrzeże do Tacoma w stanie Washington. Postanowiła zamieszkać u krewnych i kierowana niezrozumiałym impulsem zmieniła nazwisko dziecka na Nelson. Rok później wyszła za mąż za kucharza wojskowego Johna Bundy'ego. Ted wiele lat później wspominał, że dorastał w troskliwej chrześcijańskiej rodzinie. Nowy związek matki wydawał się bardzo udany. John próbował zaskarbić sobie miłość chłopca. Poświęcał mu dużo czasu, zabierał na wypady, kempingi. Jednak Ted nigdy mu nie zaufał ani nie odwzajemnił uczuć. Jedynym człowiekiem, którego chłopiec obdarzył miłością i szacunkiem, był dziadek z Pensylwanii. Nawet gdy na świecie pojawiło się czworo rodzeństwa Teda, on nadal myślał, że jest bratem swojej matki.
Zaburzenia psychopatyczne objawiają się u przyszłych morderców dość wcześnie, choć nie zawsze są to od razu skłonności do zadawania śmierci lub bólu. Często w okresie szkolnym zaczynają się problemy wychowawcze, skłonność do łamania prawa, drobne kradzieże, podpalenia. Psychopaci jako dzieci bywają nieśmiali, wycofani i mają problemy z nawiązywaniem relacji koleżeńskich. Podobnie było z Tedem. Początkowo dobrze się uczył, aktywnie działał w Kościele metodystów i był zaangażowanym skautem, a mimo to nie miał znajomych. W okresie dojrzewania zaczął kraść, choć w domu niczego mu nie brakowało. Interesował się narciarstwem, więc kradł głównie sprzęt sportowy. Jako nieletniemu uchodziło mu to płazem.