Muzeum Polskie na zamku w szwajcarskim Rapperswilu jest obecne, z krótkimi przerwami, od 150 lat. Placówka została założona w 1870 roku przez Władysława hr. Broel – Platera. W zamku mieszkali znani Polacy, m.in. przez cztery lata tworzył tam pisarz Stefan Żeromski.
W zbiorach znajduje się m.in. malarstwo (m.in. obrazy Józefa Brandta, Józefa Chełmońskiego, Teodora Axentowicza, Jacka Malczewskiego), zbiór medali, starych map, rzeźb, militariów. Są też unikalne pamiątki historyczne np. medalion z włosami Tadeusza Kościuszki, jego zegarek, fotel Henryka Sienkiewicza, czy tzw. niema klawiatura służąca do ćwiczeń Jana I. Paderewskiego. Część zbiorów w wersji cyfrowej muzeum znajduje się w IPN.
14 września 2020 r. w „Rzeczpospolitej" opublikowaliśmy artykuł na temat niejasnych losów Muzeum Polskiego w Rapperswilu w Szwajcarii. Anna Buchmann, dyrektorka muzeum poinformowała „Rzeczpospolitą", że wyprowadzka z zamku jest już właściwie pewna „musiałoby dojść do wyjątkowej sytuacji, która zmusiłaby gminę miasta do zmiany decyzji". - Mamy czas do końca 2021 roku – stwierdziła.
Szefowa placówki tłumaczyła, że muzeum to nie tylko siedziba, ale także zbiory, „pod tym względem nie można mówić o likwidacji muzeum". - Zbiory sztuki powierzone nam w opiekę, archiwum i biblioteka pozostają nadal prywatna własnością. Do zarządzających muzeum będzie należała decyzja o dalszym losach zbiorów i kształtu przyszłego muzeum. Wraz z wyjściem z zamku odchodzi historia muzeum na zamku rapperswilskim, ale nie kończy się historia Muzeum Polskiego w Szwajcarii – zapewniła. O dalszych losach placówki oraz zgromadzonych zbiorach zdecyduje 25 października zebranie walne Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Polskiego. - W tym dniu będziemy również obchodzić 150. rocznicę założenia muzeum – dodała dyrektorka placówki.
„Decyzja gminy Rapperswil przekreśla budowany z wielka pieczołowitością mit Szwajcarii jako kraju otwartego na obce kultury, przyjaznego mniejszościom narodowym i kraju tolerancji. Przyjęty projekt nowego wykorzystania zamku potwierdza przede wszystkim komercyjne podejście Szwajcarów do kultury, pozbawione wszelkiego szacunku dla historii, idei, zasług" – nie ukrywała rozgoryczenia szefowa placówki.