Kutuzow objeżdżał i zagrzewał do boju pułki, a wzdłuż ich linii niesiono smoleńską ikonę Matki Bożej. Po utracie Szewardino zdawało się, że Napoleon zada cios na lewym skrzydle, ale wspierany przez kwatermistrza 1. Armii, gen. Tola, stary wódz pilnował uparcie prawego skrzydła i jedynej bezpiecznej drogi odwrotu. Po utracie reduty nie zmienił ugrupowania, chociaż musiał zwrócić je frontem ku zachodowi. Lewoskrzydłową pozycję pod Uticą wzmocnił jednak 3. Korpusem Piechoty Tuczkowa z 11 tys. żołnierzy i 18 działami.

Rosyjska pozycja ciągnęła się przez osiem kilometrów. Na prawo, w strefie obrony 1. Armii, koło wsi Masłowo, stało 26 dział, a na wzniesieniach w pobliżu Gorek baterie dla 32 dział miały przykryć ogniem nową drogę smoleńską. W centrum, na Wzgórzu Kurhannym, powstała luneta na 18 dział, która zasłynie jako Wielka Reduta lub Bateria Rajewskiego. Lewe skrzydło, dowodzone przez Bagrationa, liczyło na 52 lufy dział skrytych za trzema redutami usypanymi przed Siemionowskoje, zwanymi Bagrationowskimi fleszami. Na południowym skraju, w tym na Kurhanie Utickim, stało 60 dział pilnujących starej drogi smoleńskiej. Wzdłuż frontu w dwóch liniach (z odstępami do 200 m) stanęły korpusy piechoty, 300 – 400 m za nimi jazda, a dalej, do kilometra w głąb – rezerwy. Takie ugrupowanie ułatwiało manewr, lecz wystawiało całe wojsko na ogień wroga. W sumie Rosjanie mieli w pierwszej linii 334 działa, w drugiej – 104, a w bliskiej rezerwie 186 dział. Dowódca artylerii 1. Armii Aleksander Kutajsow kazał przypomnieć podkomendnym, że „nie wolno im zejść z pozycji, dopóki nieprzyjaciel nie usiądzie na armatach. (...) Artyleria powinna dać dowody poświęcenia; niech wezmą was razem z działami, ale ostatni kartacz wystrzelcie im prosto w twarz i bateria, która padnie w taki sposób, zada nieprzyjacielowi straty w pełni odkupujące utratę dział”. Autor tych słów nie wiedział, że zginie nazajutrz.