Armia Aleksandra I

Swój wojenny potencjał generałowie rosyjscy oceniali na 975 tys. żołnierzy rozrzuconych po wielkim imperium. Oczekująca Napoleona 317-tysięczna armia rosyjska różniła się już od tej bitej przezeń w latach 1805 – 1807.

Aktualizacja: 27.09.2008 00:02 Publikacja: 26.09.2008 13:49

Rosyjski kirasjer z pułku Krzyża św. Jerzego, akwarela, 1816 r.

Rosyjski kirasjer z pułku Krzyża św. Jerzego, akwarela, 1816 r.

Foto: Zbiory Andrzeja Nieuważnego

Przyjęła francuską lekcję taktyki, a w obliczu wojny powstało wiele nowych pułków. Z dokonanej przez Dmitrija Cełorungo analizy stanów służby prawie 4 tys. (z 17 tys. służących w całym wojsku) oficerów obu Armii Zachodnich wynika, że 87,7 proc. pochodziło ze szlachty (w armii francuskiej to 4 proc). Jednak tylko 4 proc. z nich miało majątek, a dalszych 16,1 proc. mogło liczyć na spadek. Kadra była dosyć młoda (średnia ok. 30 lat) i niedoświadczona: średni czas służby 7,5 roku oznaczał, że 43,5 proc. nigdy nie walczyło. Oczywiście weteranów było więcej wśród starszych stopniem. Tych, którzy walczyli z Turkami lub z Kościuszką, a potem pod Suworowem we Włoszech czy Szwajcarii (1799), było jednak ledwie 12 proc. Uderza też dziś (normalna dla epoki) liczba 47 proc. oficerów umiejących tylko czytać i pisać. Jednak nie było ich w sztabach, prawie nie było (1 proc.) w artylerii, mało w gwardii (8,3 proc.), za to pełno w jeździe (64,3 proc.) i piechocie (70,5 proc.).

Szkoły wojskowe ukończył statystycznie co czwarty oficer, ale wśród artylerzystów aż 64,3 proc. Młodsi górowali edukacją nad starszymi. Do francuszczyzny przyznawał się co trzeci oficer rosyjski, ponad 29 proc. potwierdzało znajomość niemieckiego. Pomijając poliglotów w sztabach, dla artylerii obie liczby przekraczały 57 proc., ale w piechocie wynosiły tylko 12,1 proc. i 9,3 proc.

W styczniu 1812 r. car unowocześnił organizację Ministerstwa Wojny, którym od 1810 r. kierował Barclay de Tolly, wyszły też nowe instrukcje i regulaminy z „Zasadami zarządzania Wielką Armią Polową” na czele. Barclay zorganizował również sprawny wywiad wojskowy w zagranicznych attachatach (skutecznością zasłynęli działający w Paryżu płk Czernyszew i w Wiedniu Thuyl van Siraskeren), co pozwoliło skalkulować liczebność i skład wojsk Napoleona.

Przy granicy imperium utworzono 1. i 2. Armię Zachodnią (odpowiednio 120 tys. i 49,5 tys. oraz 580 i 180 dział), a z sił rezerwowych w maju 1812 r. powstała 3. Armia Obserwacyjna (44 tys. i 168 dział) oraz trzy silne (38 tys., 27 tys. i 35,5 tys.) korpusy. Czwarty (19 tys.) pilnował granic Finlandii. Później dojdą na front dywizje (razem 57,5 tys.) Armii Dunajskiej adm. Cziczagowa wojujące do bukareszteńskiego pokoju zawartego 28 maja z Turkami.

Piechotę podzielono na korpusy o zróżnicowanej ilości dywizji, których razem było 28 (w tym gwardyjska i dwie grenadierskie). Do złożonej z trzech brygad, w tym jednej jegrów (strzelców), dywizji przypisano trzy 12-działowe roty artyleryjskie, w tym dwie lekkie. Na początku 1812 r. tzw. ciężka piechota liczyła cztery pułki gwardii, 14 pułków grenadierskich, 96 pułków liniowych, cztery morskie oraz morski Batalion Kaspijski. Do piechoty lekkiej zaliczano dwa pułki gwardii, 50 pułków jegierskich oraz marynarzy gwardii. Ogromna większość piechurów (cała gwardia, 12 pułków grenadierskich, 87 liniowych i 44 jegierskie) weźmie udział w wojnach lat 1812 – 1814. Głęboką rezer- wę stanowiło 12 pułków i 20 batalionów garnizonowych oraz 42 ba- taliony Straży Wewnętrznej. Do tej masy dodać trzeba mobilizowane od lata w guberniach dziesiątki tysięcy milicjantów, tzw. opołczeńców.

Reorganizacji jazdy nie dokończono. Teoretycznie dwie brygady dragonów i jedna lekkiej jazdy tworzyły dywizję. Z dziesięciu pułków kirasjerskich (w tym dwóch gwardyjskich) utworzono dwie dywizje, a jedną z trzech pozostałych pułków gwardii i jej kozaków. Pozostałą jazdę: 36 pułków dragonów, pięć ułańskich i 11 huzarskich, zorganizowano w osiem dywizji i dwie brygady. W praktyce wiele pułków lekkich pozostało jako „uszy i oczy” korpusów piechoty, a dragonów połączono w korpusy kawalerii. Do jazdy regularnej trzeba doliczyć podzielone na sotnie pułki kozackie.

Ze sprawności słynęła zreorganizowana po 1805 r. przez gen. Arakczejewa artyleria, zwana w Rosji bogiem wojny. Oprócz armat 12- i 6-funtowych biła ona z półpudowych (20-funtowych) i ćwierćpudowych jednorogów – granatników pomysłu hr. Piotra Szuwałowa (zm. 1762), który odlewał na lufach herbowego jednorożca. Ich granaty osiągały dużą prędkość początkową, toteż nad Berezyną Józef Jaszowski nie dziwił się rwącym się wokół pociskom, zanim wróg wszedł w zasięg polskich dział: „jednorogi bowiem rosyjskie, mając stożkowe komory, tj. miejsca, gdzie się nabój wsuwa, rzucają daleko swoje granaty”. W latach 1806 – 1812 organizowano brygady artyleryjskie i zwiększano (do 12) liczbę armat i jednorogów w podstawowej jednostce taktycznej, jaką była rota. Roty bateryjne obsadzały umocnienia polowe, mobilne roty lekkie, mogły wspierać piechotę, a konne pchano z rezerwy w zagrożone miejsce. Artyleria polowa liczyła 49 rot bateryjnych, 54 lekkie, 22 konne i 24 roty pontonowe. Przeciw Wielkiej Armii stanęło 1230 z ogólnej liczby 1908 dział. Charakterystyczne dla Rosjan jednoosiowe jaszcze amunicyjne zaprzężone w trojkę do podwójnego dyszla (hołobli) wiozły mniej nabojów niż francuskie dwuosiowe wozy z przodkiem, ale były ruchliwsze.

Zdaniem Mariana Kukiela organizacja armii rosyjskiej ograniczała dowódcom samodzielność w operowaniu korpusami, a zaawansowane podzielenie artylerii między dywizje piechoty utrudniało szybkie uzyskanie przewagi ogniowej w ważnym punkcie.

Przyjęła francuską lekcję taktyki, a w obliczu wojny powstało wiele nowych pułków. Z dokonanej przez Dmitrija Cełorungo analizy stanów służby prawie 4 tys. (z 17 tys. służących w całym wojsku) oficerów obu Armii Zachodnich wynika, że 87,7 proc. pochodziło ze szlachty (w armii francuskiej to 4 proc). Jednak tylko 4 proc. z nich miało majątek, a dalszych 16,1 proc. mogło liczyć na spadek. Kadra była dosyć młoda (średnia ok. 30 lat) i niedoświadczona: średni czas służby 7,5 roku oznaczał, że 43,5 proc. nigdy nie walczyło. Oczywiście weteranów było więcej wśród starszych stopniem. Tych, którzy walczyli z Turkami lub z Kościuszką, a potem pod Suworowem we Włoszech czy Szwajcarii (1799), było jednak ledwie 12 proc. Uderza też dziś (normalna dla epoki) liczba 47 proc. oficerów umiejących tylko czytać i pisać. Jednak nie było ich w sztabach, prawie nie było (1 proc.) w artylerii, mało w gwardii (8,3 proc.), za to pełno w jeździe (64,3 proc.) i piechocie (70,5 proc.).

Historia
Stanisław Ulam. Ojciec chrzestny bomby termojądrowej, który pracował z Oppenheimerem
Historia
Nie tylko Barents. Słynni holenderscy żeglarze i ich odkrycia
Historia
Jezus – największa zagadka Biblii
Historia
„A więc Bóg nie istnieje”. Dlaczego Kazimierz Łyszczyński został skazany na śmierć
Historia
Tadeusz Sendzimir: polski Edison metalurgii