Grupa pasjonatów historii skupiona wokół projektu „Santi Odnaleźć Orła" wyruszyła na wody wokół Wielkiej Brytanii i Danii, aby poszukiwać zaginiony okręt podwodny. Z komunikatu umieszczonego na stronie projektu wynika że ich celem jest przebadanie obszaru blisko 600 kilometrów kwadratowych na Morzu Północnym. Tak jak przed rokiem, będą sprawdzać jedną z hipotez, według której polska łódź została omyłkowo zatopiona przez brytyjski samolot.
To już piąta wyprawa Polaków. Dotychczasowe wyprawy wyruszały z Wielkiej Brytanii i Holandii. Tym razem poszukiwacze wypłyną z Danii. Pięciu uczestników ekspedycji wyjechało z Gdyni samochodami, transportując sprzęt do wybrzeży Danii. We wtorek rano w porcie Thyboron, jeśli pogoda na to pozwoli, przesiądą się na kuter rybacki, który został wyposażony w specjalistyczny sprzęt przez Instytut Morski w Gdańsku.
Polacy przeczesywać będą wody w rejonie położonym 100 mil od Szkocji i 200 mil od wybrzeży Danii. Uczestnicy ekspedycji chcą sprawdzić, czy 3 czerwca 1940 roku „Orzeł" zatonął na zawsze za sprawą „friendly fire", czyli bratobójczego ataku lotnictwa brytyjskiego.
„Przejrzeliśmy raporty i wiemy, że RAF odnotowało incydent w czasie, kiedy zginął polski okręt. Niemieckie zapisy sugerują, że w tym czasie nie stracili żadnych U-Bootów. Jesteśmy bardzo zdeterminowani, aby odnieść sukces i znaleźć polską łódź podwodną" – portal inews.co.uk cytuje Piotra Michalika z „Santi Odnaleźć Orła".
Kierowana przez Tomasza Stachurę ekipa od kilku lat prowadzi poszukiwania miejsce, gdzie spoczywa wrak okrętu. Od 2014 roku organizuje ekspedycje pod nazwą „Santi odnaleźć Orła".