Wiceadmirał Józef Unrug - Polska marynarka już nigdy nie miała takiego oficera

Rozmowa z Mariuszem Borowiakiem, dziennikarzem, pisarzem, autorem biografii Józefa Unruga „Admirał Unrug 1884–1973"

Aktualizacja: 24.09.2018 23:41 Publikacja: 24.09.2018 18:58

Wiceadmirał Józef Unrug - Polska marynarka już nigdy nie miała takiego oficera

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Szczątki wiceadm. Józefa Unruga trafią do kraju. Jak to się stało, że syn pruskiego oficera w 1939 r. dowodził obroną polskiego wybrzeża?

Mariusz Borowiak: Choć Unrugowie wywodzili się ze starego rodu pruskich baronów, a matka wiceadmirała Izydora von Bünau była saksońską hrabianką, to ich syn, przyszły dowódca floty spod biało-czerwonej bandery, zawsze uważał się za Polaka. Nigdy nie podpisywał się jako Josef von Unruh. Podczas I wojny światowej służył w niemieckiej Cesarskiej Marynarce Wojennej. Został nawet dowódcą flotylli szkolnej okrętów podwodnych. Po wojnie wystąpił jednak z szeregów pruskiej armii, kiedy dowiedział się, że powstaje marynarka polska.

Jak to się stało, że to właśnie on zapisał się w historii jako jej faktyczny twórca?

Unrug kupił pierwszy okręt polskiej Marynarki Wojennej – jednostkę hydrograficzną ORP „Pomorzanin". Poza tym przygotowywał pierwsze regulaminy. To prekursor polskiego szkolenia oficerów i podoficerów marynarki. Był wizjonerem, pierwszym, który zauważył potrzebę budowy portu w Gdyni. W 1939 r. Wybrzeże poddało się dopiero 2 października. To Unrug jako ostatni podpisał tam kapitulację.

Kto oprócz niego szczególnie zasłużył się dla marynarki?

To na przykład dowódca okrętu podwodnego „Wilk" kpt. Bogusław Krawczyk, który przedarł się do Wielkiej Brytanii, czy słynny zastępca dowódcy „Orła" kpt. Jan Grudziński zapamiętany dzięki heroicznej i udanej ucieczce z internowania w Tallinie. Myślę, że później polska marynarka nie miała już nigdy takiego oficera jak Unrug. W trakcie wojny był w siedmiu obozach jenieckich. Przez te lata nigdy nie zgodził się na współpracę z niemieckimi jednostkami, choć był do tego namawiany ze względu na pochodzenie. Zawsze odpowiadał, że po napaści na Polskę 1 września 1939 r. zapomniał, jak się mówi po niemiecku. Dla wielu pozostaje wzorem oficerskiej dumy.

—rozmawiała Katarzyna Płachta

Rzeczpospolita: Szczątki wiceadm. Józefa Unruga trafią do kraju. Jak to się stało, że syn pruskiego oficera w 1939 r. dowodził obroną polskiego wybrzeża?

Mariusz Borowiak: Choć Unrugowie wywodzili się ze starego rodu pruskich baronów, a matka wiceadmirała Izydora von Bünau była saksońską hrabianką, to ich syn, przyszły dowódca floty spod biało-czerwonej bandery, zawsze uważał się za Polaka. Nigdy nie podpisywał się jako Josef von Unruh. Podczas I wojny światowej służył w niemieckiej Cesarskiej Marynarce Wojennej. Został nawet dowódcą flotylli szkolnej okrętów podwodnych. Po wojnie wystąpił jednak z szeregów pruskiej armii, kiedy dowiedział się, że powstaje marynarka polska.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie