Instytut Pileckiego odnalazł historię Wacława Budziszewskiego i chce go na nowo odkryć, nie tylko dla społeczności powiatu ostrowskiego, ale i dla wszystkich Polaków. W niedziele odsłonięty zostanie pomnik poświęcony tej postaci.
Jak informuje Instytut Pileckiego gospodarstwo Henryka i Stanisławy Budziszewskich leżało na skraju wsi Żebry-Laskowiec w powiecie ostrowskim. Kiedy wybuchła wojna Budziszewscy mieli dwóch nastoletnich synów, Wacława i Stanisława, a na początku grudnia 1942 roku przyszedł na świat kolejny syn, Konstanty.
Dwa miesiące po jego urodzeniu u Budziszewskich szukała schronienia rodzina żydowskich uciekinierów – małżeństwo z dwoma dorastającymi synami i córką. Państwo Budziszewscy znali ich, gdyż prowadzili oni sklep w pobliskim Nurze. Zdecydowali się dać im schronienie w swojej stodole, choć za pomoc Żydom groziła kara śmierci.
Po około dwóch tygodniach, wczesnym rankiem, przed gospodarstwo zajechały ciężarówki żandarmerii oraz funkcjonariusze gestapo na koniach. Niemcy odnaleźli kryjówkę.
Obie rodziny wyprowadzono na zewnątrz. Tłumacz zapytał Henryka Budziszewskiego, jak długo ukrywa Żydów. W tym momencie żydowscy chłopcy wyrwali się i próbowali dobiec do lasu. Zostali oni zastrzeleni przez Niemców. Tłumacz ponownie zadał pytanie. Gdy gospodarz milczał, osiemnastoletni Wacław Budziszewski wystąpił z szeregu, wołając, że „ojciec nic nie wie, bo to on zaprowadził poprzedniego wieczoru Żydów do stodoły i zamierzał powiedzieć o tym rodzicom dopiero rano". Niemcom to wystarczyło. Żydów załadowali na samochód i zamordowano w nieznanym miejscu. Związanego Wacława Niemcy popędzili przed końmi do miejscowości Nur. Wkrótce został on przewieziony do Białegostoku, skąd 27 lutego 1943 r. trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof jako więzień numer 19988. Na karcie przyjęcia wypisano kategorię przestępstwa „Zakwaterowanie Żydów".