Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie zakończył postępowanie w sprawie masowych egzekucji popełnionych w Warszawie oraz na jej peryferiach w czasie wojny – od jesieni 1939 r. do końca lipca 1944 r., czyli wybuchu powstania.
Śledztwo obejmowało m.in. zbrodnie, które popełniono w ogrodach sejmowych, gdzie Niemcy rozstrzelali tysiąc osób, a także m.in. w Górach Szwedzkich na obrzeżach Warszawy czy w ruinach getta warszawskiego. Miejsca te są oznaczone obecnie tablicami z informacjami o zbrodni.
– Na tablicach umieszczono m.in. datę egzekucji oraz liczbę osób rozstrzelanych – przypomina Robert Janicki, rzecznik pionu śledczego IPN.
Wielowątkowe śledztwo objęło 49 egzekucji publicznych, w trakcie których straconych zostało ponad 7700 osób. Jednak – jak wyjaśnia śledczy – „to minimalna wielkość ofiar", bowiem do egzekucji dochodziło też poza Warszawą, m.in. w Palmirach, Sękocinie, Magdalence.
Najwięcej egzekucji miało miejsce od października 1943 do lutego 1944 r., kiedy dowódcą SS i policji dystryktu warszawskiego był Franz Kutschera. Akceptował je gubernator dystryktu Ludwik Fischer. Ofiarami byli głównie zakładnicy – osoby przypadkowe ujęte w czasie łapanek. – Okupanci przyjęli, że za jednego zabitego Niemca zabitych zostanie dziesięciu Polaków – przypomina śledczy.