Premier Japonii Shinzo Abe o II wojnie światowej: Tego nie da się cofnąć

Na to oświadczenie czekano od początku roku.

Aktualizacja: 14.08.2015 13:42 Publikacja: 14.08.2015 13:33

Shinzo Abe

Shinzo Abe

Foto: AFP

Jednym z najważniejszych wniosków z oświadczenia premiera Japonii, które wypowiedziano w 70. rocznicę japońskiej kapitulacji, jest zdanie: „Nie możemy pozwolić naszym dzieciom, wnukom oraz następnym pokoleniom, które nie miały nic wspólnego z II wojną, by były predestynowane do przeprosin". Shinzo Abe wie, że siedem dekad po zakończeniu światowego konfliktu trzeba iść dalej i myśleć o przyszłości swojego narodu oraz jego roli w globalnym kontekście.

Słowa szefa japońskiego rządu zostaną skrytykowane przez ośrodki najbardziej nieprzychylne japońskiej polityce powojennych rozliczeń, czyli Pekin i Seul. Pierwszy za kilkanaście dni, 3 września, organizuje ogromną defiladę w rocznicę podpisania rozejmu przez Tokio i pod hasłem „Dnia Zwycięstwa nad Japonią" będzie z dumą opowiadać o roli Chin w doprowadzeniu do wygranej wojny. Chiny coraz częściej sięgają do wydarzeń historycznych, dając do zrozumienia, że bez ich udziału sukces aliantów w rejonie Pacyfiku nie byłby możliwy. Wygranie II wojny staje się niemalże kolejnym przełomem, który świat zawdzięcza Chinom, na wzór prochu czy papieru, bez którego świat nie byłby w stanie pójść do przodu. Przypomina się japońskie okrucieństwa popełniane w wielu miastach (m.in. Nankinie), jednostkę wojskową odpowiedzialną za haniebne eksperymenty na miejscowej ludności oraz japoński nacjonalizm, który chciał podporządkować sobie całą Azję.

Korea Południowa z kolei nie może pogodzić się z kwestią kobiet wykorzystanych podczas wojny przez japońską armię oraz z faktem, że Tokio bezpardonowo wpisuje na listę światowego dziedzictwa UNESCO przemysłowe obiekty, które służyły przed 70 laty jako obozy pracy. Japońskie kopalnie były cudami techniki, ale także pełniły funkcję miejsc, w których masowo z wycieńczenia w nieludzkich warunkach ginęli głównie Koreańczycy.

Premier Abe o tym wszystkim pamięta, jednak wie, że świat idzie dalej. W dzisiejszym oświadczeniu podkreśla fakt, że obecne społeczeństwo Japonii składa się w 80 proc. z ludzi, którzy urodzili się po wojnie Pociąganie ich do odpowiedzialności oraz wymuszanie konsekwentnego powtarzania przeprosin nie byłoby dobrym sposobem na budowanie nowej Azji i przyjaźni w rejonie.

Wśród słów premiera znalazły się sformułowania: „poważna skrucha", „wieczne, szczere kondolencje", „kobiety, których honor i godność zostały poważnie zranione poza liniami frontu", „nie możemy nigdy powtórzyć wojennych zniszczeń", „jako naród miłujący pokój pozostajemy zdeterminowani, by nie zbaczać z kursu obranego przed 70 laty".

Abe powiedział także: „Historia jest nieubłagana. To, co się wydarzyło, nie może zostać cofnięte". Powtórzył tym samym słowa wygłoszone w Waszyngtonie pod koniec kwietnia przed połączonymi izbami amerykańskiego Kongresu. Podkreślił także, że „niezależnie od rodzaju podjętego wysiłku nie da się zadośćuczynić rozpaczy tych, którzy stracili członków rodziny lub sami przeszli ogromne wojenne cierpienie". Według premiera „Japonia korzystając z 70. rocznicy zakończenia wojny pragnie wyrazić wdzięczność z całego serca wszystkim narodom i ludziom, którzy pomagali w osiągnięciu porozumienia". „Japonia wypełni rolę oczekiwaną przez społeczność międzynarodową, by zadbać o świat ostatecznie wolny od broni atomowej", a także „poprowadzi świat w XXI wiek jako czas, w którym prawa kobiet są niezagrożone".

Czy takie słowa to dużo, czy zbyt mało według sąsiadujących z Japonią państw i według światowej opinii publicznej, można dywagować bez końca. Czas jednak nie pozostawia wątpliwości, że trzeba myśleć o przyszłości, a nie jedynie rozpamiętywać to, czego i tak nie da się cofnąć. 70 lat po II wojnie światowej oczekiwanie na kolejne przeprosiny wypowiedziane w takiej czy innej formie nabiera charakteru przesadnych rozliczeń nie mogących zrównoważyć cierpieniu. Dziadek obecnego premiera, Nobusuke Kishi, powojenny premier Japonii, przez trzy lata uznawany był za tzw. zbrodniarza klasy A, jednego z tych polityków, których pociągano do odpowiedzialności za japoński nacjonalizm. Kishi został jednak uniewinniony, pozwolono mu wrócić do polityki, a on następnie poprowadził kraj do podpisania bardzo ważnego traktatu ze Stanami Zjednoczonymi. Dziadek Shinzo Abe zapewnił na początku lat 60-tych XX wieku bezpieczeństwo Japonii, ale kosztem tego odsunął w czasie problem rozliczenia z wojenną historią. Przeszłych wydarzeń nie da się zmienić, zatem trudno dziwić się, by wnuk premiera miał bez namysłu negować to, do czego rękę przykładał jego dziadek. Przeprosiny w języku japońskim można wyrazić na co najmniej 20 sposobów, dodatkowo kultura opiera się w większości na wieloznaczności i na tym, co pozostaje niewypowiedziane. Oświadczenie premiera Abe trzeba rozumieć także zwracając uwagę na to, czego w nim nie ma oraz mając na względzie to, że świat idzie cały czas do przodu.

Jednym z najważniejszych wniosków z oświadczenia premiera Japonii, które wypowiedziano w 70. rocznicę japońskiej kapitulacji, jest zdanie: „Nie możemy pozwolić naszym dzieciom, wnukom oraz następnym pokoleniom, które nie miały nic wspólnego z II wojną, by były predestynowane do przeprosin". Shinzo Abe wie, że siedem dekad po zakończeniu światowego konfliktu trzeba iść dalej i myśleć o przyszłości swojego narodu oraz jego roli w globalnym kontekście.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Śledczy bada zbrodnię wojenną Wehrmachtu w Łaskarzewie
Historia
Niemcy oddają depozyty więźniów zatrzymanych w czasie powstania warszawskiego
Historia
Kto mordował Żydów w miejscowości Tuczyn
Historia
Polacy odnawiają zabytki za granicą. Nie tylko w Ukrainie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą