21 lipca wypadła 77. rocznica powołania PKWN. Z tej okazji kwiaty pod Grobem Nieznanego Żołnierza złożył ambasador Rosji Siergiej Andriejew. I odbyło się to w zaskakujących okolicznościach. Na zdjęciach, które zamieściła ambasada, widać wśród polskich uczestników trzech generałów, w tym dwóch dwugwiazdkowych. To jednak nie generałowie Wojska Polskiego, lecz Polskich Drużyn Strzeleckich. Łatwo się pomylić, bo mają mundury do złudzenia podobne do tych w siłach zbrojnych.
Długa historia
Drużyny są organizacją o historii sięgającej zaborów. Po wybuchu I wojny światowej zostały zmobilizowane pod komendą Józefa Piłsudskiego i weszły w skład I Brygady Legionów Polskich.
W PRL nie działały i zostały reaktywowane w 1994 r. Obecnie na ich czele stoi komendant naczelny Jan Grudniewski. Jest emerytowanym oficerem artylerzystą, który odszedł do cywila w stopniu podpułkownika. Zaś w Polskich Drużynach Strzeleckich jest generałem dywizji.
Jak to możliwe? Organizacja sama nadaje stopnie, podobne do tych w Wojsku Polskim. Kieruje się przy tym swoim regulaminem, z którego wynika też, że ma prawo do mundurów. Dokument głosi, że „stroje organizacyjne Polskich Drużyn Strzeleckich wzorować na mundurach starszych typów i oznaczeniach Ludowego Wojska Polskiego".
– Jeśli ktoś jest laikiem, niech nie bierze się za rozpoznawanie – mówi nam komendant Grudniewski. Jego zdaniem mundury różnią się od tych wojskowych, bo zgodnie z regulaminem muszą mieć trzy wyróżniki. W praktyce są to naszywki, np. „Polskie Drużyny Strzeleckie". Regulamin głosi też, że „przy uczestnictwie w uroczystościach wspólnych z Wojskiem Polskim należy tak usytuować organizacyjnie Strzelców, aby byli jednoznacznie rozpoznani".