Sąd Okręgowy w Lüneburgu obciążył Gröninga w wyroku obowiązkiem pokrycia kosztów procesu. Nie są one jeszcze podliczone, ale sąd wstępnie ocenia je na kilkaset tys. euro. Wchodzą w nie m.in. wynagrodzenia adwokatów – ok. 120 tys. euro (bez diet). W procesie uczestniczyło bowiem 70 oskarżycieli posiłkowych, reprezentowanych przez 14 prawników.
Do tego dochodzą koszty tłumaczeń – ok. 75 tys. euro plus diety. Wynajęcie na rozprawy sali w Akademii Rycerskiej w Lüneburgu pochłonęło kolejne 65 tysięcy. Gröning będzie musiał pokryć także koszty wynagrodzeń biegłych i podróży świadków do Lüneburga. Wielu z nich przyleciało na ten proces do Niemiec z Kanady i USA.
- Dokładnej sumy ciągle nie znamy, bo nie podliczyliśmy jeszcze wielu rzeczy – przyznała w rozmowie z rozgłośnią NDR rzeczniczka sądu w Lüneburgu Frauke Albers.
Do środy czas na odwołania
Wyrok wciąż nie jest prawomocny i obie strony mają do środy (22.07.) czas na odwołania. Rozważa to zarówno prokuratura, jak i adwokat skazanego. – Rozmawiamy o tym jeszcze z panem Gröningiem – powiedział obrońca 94-latka, Hans Holtermann.
Gröning - były strażnik z niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau - został w środę (15.07.2015) skazany za pomoc w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób na karę czterech lat pozbawienia wolności. To więcej niż domagała się prokuratura. Jego głównymi zadaniami w Auschwitz były odbieranie ofiarom pieniędzy oraz nadzór nad ich podliczaniem i przesyłaniem do Niemiec. Podczas procesu przyznał się do winy i okazał skruchę.