"IPN celuje teraz w specyficznych gadżetach" - napisał na jednym z portali internetowych jeden z użytkowników. I zamieścił zdjęcie fiolki, z banderolą IPN, z której wynika, że znajduje się w niej ziemia z jam grobowych z kwatery "Ł" na warszawskim cmentarzu powązkowskim.

Taką fiolkę dostała m.in. jedna z wolontariuszek, która w poprzednim roku pracowała na Łączce w poszukiwaniu szczątków żołnierzy podziemia niepodległościowego straconych w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie przez komunistów. Potajemnie pochowani zostali oni następnie na "Łączce". W poprzednim roku prace poszukiwawcze w tym miejscu prowadziła ekipa IPN pod kierownictwem wiceprezesa Instytutu prof. Krzysztofa Szwagrzyka.

"Tylko ciekawe jak rozpoznają czy jest to ziemia spod bohatera a nie spod SS - Gruppenfuhrera Jurgena Stroopa, który też spoczął na Łączce" - skomentował takie zdjęcie jeden z internautów. "Pełna niekompetencja i cyrk!" - dodał.

IPN nie udzielił nam odpowiedzi na pytanie kto wpadł na pomysł takiej akcji.

"Podczas prac archeologicznych i ekshumacyjnych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w 2017 r., w związku z licznymi prośbami przedstawicieli środowisk patriotycznych i instytucji, w niewielkiej ilości została zabezpieczona ziemia z miejsca, gdzie były prowadzone prace. Ziemia jako symbol męczeństwa polskich patriotów, była uroczyście przekazywana m.in. w celu umieszczenia pod nowo odsłanianymi pomnikami poświęconymi ofiarom komunizmu lub w inny sposób mający upamiętnić męczeństwo i ofiarę polskich patriotów. W kilku przypadkach osobami, na ręce których została przekazana ziemia byli wolontariusze. IPN nie poniósł żadnych kosztów z tym związanych (zostały poniesione przez wolontariuszy), poza wydrukiem kilku biało-czerwonych naklejek z logo IPN" - odpowiedział nam rzecznik prasowy IPN.