Służby na straży byłego reżimu

Nawet po upadku PRL służby straszyły, że Solidarność Walcząca posłuży się terrorem.

Aktualizacja: 16.06.2017 01:07 Publikacja: 16.06.2017 00:01

Jedna z manifestacji SW w drugiej połowie 1989 r. w Szczecinie. Na fotografii SB zaznaczyła niektóre

Jedna z manifestacji SW w drugiej połowie 1989 r. w Szczecinie. Na fotografii SB zaznaczyła niektóre osoby, na odwrocie odbitki są adnotacje: „1) Krzysiek 2) Janusz St. 3) Ze stocznii TZR (pisownia oryginalna – red.) 4) Eugeniusz Gierczak 5) Maciek z FMW”.

Foto: Archiwum IPN Szczecin

Kilka tygodni po wykreśleniu z polskiej konstytucji „kierowniczej roli" PZPR, przywróceniu nazwy państwa Rzeczpospolita Polska i korony polskiemu Orłowi szczecińska SB wszczęła sprawę o kryptonimie „KDH". Jej obiektem byli działacze Solidarności Walczącej.

SW rozpoczęła działalność w Szczecinie w połowie lat 80. XX w. za sprawą Stanisława Janusza i Krzysztofa Korczaka oraz skupionej wokół nich grupy konspiratorów, którzy od 1982 r. wydawali podziemne pismo „Jedność". Kontakt z SW we Wrocławiu nawiązał Janusz, którego znajoma, Izabela Ratajczak, znała z kolei Hannę Łukowską-Karniej. W grudniu 1985 r. wspomniana trójka szczecinian została zaprzysiężona jako członkowie organizacji Morawieckiego. W styczniu 1986 r. ukazał się pierwszy numer „Gryfa", sygnowanego przez SW Oddział Pomorze Zachodnie. W jego wydawanie w kolejnych latach angażowali się, poza Januszem i Krzysztofem Korczakiem, m.in. Marian Korczak, Mariusz Bogdanowicz, Krystyna Borowska, Leszek Dobrzyński i Adam Zadworny.

Szczecińska SB od początku interesowała się aktywnością tego środowiska, szybko odnotowując powstanie lokalnych struktur. Informacje, które mieli funkcjonariusze, były jednak bardzo ogólnikowe i nieścisłe, gdyż zdobywano je przede wszystkim, prowadząc obserwację Krzysztofa Korczaka. Ten zaś, jak czytamy w jednym z esbeckich raportów, stosował intensywną „samokontrolę i kontrobserwację". Jesienią 1988 r., planując wzmożenie inwigilacji działaczy SW ze Szczecina, esbecy pisali ponadto o „nieskuteczności dotychczasowych działań represyjnych wobec nich, a to gł[ównie] ze względu na ich przebiegłość i konspiracyjną operatywność".

Wszczęcie sprawy „KDH" w styczniu 1990 r. było związane z intensyfikacją działań szczecińskiej SW w drugiej połowie 1989 r. 23 sierpnia tego roku na ulicach Szczecina odbyła się manifestacja pod hasłem „Sowieci do domu", do której wezwały wspólnie SW i Federacja Młodzieży Walczącej (FMW). Manifestanci, w liczbie kilku tysięcy, zebrali się na najważniejszym w mieście placu – Grunwaldzkim. Następnie próbowali przejść pod KW PZPR. Drogę zagrodził im kordon milicyjny. Najpierw milicjantów obrzucono bilonem, następnie doszło do starć, które w różnych częściach miasta trwały do wieczora.

Kolejna demonstracja uliczna z udziałem SW odbyła się 17 września, w 50. rocznicę napaści wojsk sowieckich na Polskę. Jej uczestnicy przeszli z pl. Grunwaldzkiego pod konsulat ZSRS. Za okalające placówkę ogrodzenie poleciał deszcz drobnych monet, mur wymalowano antysowieckimi hasłami. Z kolei 11 listopada, w rocznicę odzyskania niepodległości, manifestowano pod hasłem „Wolność Polsce", 13 grudnia – „Ukarać zbrodniarzy stanu wojennego", a 27 stycznia 1990 r. – „Dość paktów z komuną". Oprócz SW i FMW do wystąpień zachęcały też szczecinian inne organizacje antykomunistyczne – Liberalno-Demokratyczna Partia Niepodległość, Akcja Bezpośrednia, Polska Partia Niepodległościowa czy Konfederacja Polski Niepodległej.

Na ostatniej ze wspomnianych manifestacji według szczecińskiej SB krytykowano rząd Tadeusza Mazowieckiego, samego premiera oraz Bronisława Geremka, Jacka Kuronia i Adama Michnika. Manifestanci mieli też próbować podpalić gmach Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Esbecy z wyprzedzeniem mieli też informację, że członkowie SW planują w lutym 1990 r. zorganizować w Szczecinie kolejną manifestację – pod hasłem „Ostatni śledzik generała". To wszystko skłoniło ich do konstatacji, że „działania »SW« naruszają porządek prawny RP i wyczerpują znamiona zagrożenia konstytucyjnego porządku państwa oraz terroryzmu politycznego". Tak uzasadniony wniosek o założenie sprawy problemowej został na początku lutego 1990 r. zatwierdzony przez wiceszefa szczecińskiego WUSW płk. Czesława Zuziaka.

W kolejnych tygodniach w ramach działań w sprawie „KDH" gromadzono i systematyzowano informacje o działalności Solidarności Walczącej w Szczecinie. Już pod koniec lutego 1990 r. do szczecińskiej SB dotarło jednak pismo z MSW z zaleceniem, aby zawiesić prowadzenie wszystkich spraw związanych z inwigilacją SW. W ślad za nim 8 marca 1990 r. sprawę „KDH" zamknięto, a jej dokumentację złożono do archiwum.

Tak nagły zanik zainteresowania SW w centrali SB uzasadniano tym, iż jej działacze mieli „zmienić taktykę" – skupili się na jawnej walce politycznej, odstępując od „stosowania terroru fizycznego i psychicznego". Znając historię organizacji Morawieckiego, trudno jednak oprzeć się ocenie, że to taktyka esbeków ulegała zmianie. W zmieniającej się rzeczywistości politycznej coraz trudniej było im doklejać członkom SW pozbawioną uzasadnienia łatkę „terrorystów". Wraz z postępującą dekompozycją systemu komunistycznego, którego byli strażnikami, wiosną 1990 r. stawało się też jasne, że dni ich formacji są policzone...

Autor jest historykiem, pracownikiem naukowym Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Szczecinie

Kilka tygodni po wykreśleniu z polskiej konstytucji „kierowniczej roli" PZPR, przywróceniu nazwy państwa Rzeczpospolita Polska i korony polskiemu Orłowi szczecińska SB wszczęła sprawę o kryptonimie „KDH". Jej obiektem byli działacze Solidarności Walczącej.

SW rozpoczęła działalność w Szczecinie w połowie lat 80. XX w. za sprawą Stanisława Janusza i Krzysztofa Korczaka oraz skupionej wokół nich grupy konspiratorów, którzy od 1982 r. wydawali podziemne pismo „Jedność". Kontakt z SW we Wrocławiu nawiązał Janusz, którego znajoma, Izabela Ratajczak, znała z kolei Hannę Łukowską-Karniej. W grudniu 1985 r. wspomniana trójka szczecinian została zaprzysiężona jako członkowie organizacji Morawieckiego. W styczniu 1986 r. ukazał się pierwszy numer „Gryfa", sygnowanego przez SW Oddział Pomorze Zachodnie. W jego wydawanie w kolejnych latach angażowali się, poza Januszem i Krzysztofem Korczakiem, m.in. Marian Korczak, Mariusz Bogdanowicz, Krystyna Borowska, Leszek Dobrzyński i Adam Zadworny.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie