Polska nie rozliczyła zbrodni

Pion śledczy IPN chce zakończyć śledztwa dotyczące niemieckich obozów zagłady i koncentracyjnych.

Aktualizacja: 12.06.2017 14:30 Publikacja: 11.06.2017 19:54

Polska nie rozliczyła zbrodni

Foto: Pixabay

Kilka dni temu prokurator z pionu śledczego IPN w Koszalinie, po 72 latach od wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, zabezpieczył w obecności policji i technika kryminalistyki element, który został wszczepiony do ciała więźniarce tego obozu.

Była ona ofiarą eksperymentów pseudomedycznych przeprowadzanych przez niemieckich lekarzy. – Nie wiem, co to jest za element. Pobrałem też materiał porównawczy do badań DNA, który pozwoli określić czy to jest np. kawałek zmacerowanej kości, czy ciało obce, np. kawałek drewna – mówi „Rzeczpospolitej" Krzysztof Bukowski. – Niestety, ze względu na stan zdrowia nie udało się przesłuchać 97-letniej byłej więźniarki – dodaje.

Dopiero kilka tygodni temu pion śledczy IPN wszczął bowiem postępowanie dotyczące obozu kobiecego w Ravensbrück. – Wcześniej nie było one prowadzone przez państwo polskie, kobiety przebywające w tym obozie nigdy nie zostały przesłuchane – przyznaje prokurator. Poszukuje on materiałów dotyczących obozu, wystąpił już o pomoc do muzeum zlokalizowanym na terenie Niemiec. Stara się też przesłuchać ostatnich świadków oraz dotrzeć do bliskich ofiar.

Dochodzenie dotyczy zbrodni ludobójstwa. Podczas wojny w obozie tym przebywało blisko 40 tys. polskich więźniarek. To były m.in. uczestniczki powstania warszawskiego. Przetrzymywano tam m.in. przyjaciółkę Jana Pawła II Wandę Półtawską i aktorkę Zofię Rysiównę.

Kobiety w obozie stały się ofiarami okrutnych eksperymentów. Lekarze sterylizowali je, ale także m.in. zaszywali w ciałach kawałki szkła, metalu, drewna, aby sprawdzić, jak na stan zapalny oddziałują nowe leki dla żołnierzy. Być może z ciała byłej więźniarki został usunięty taki element.

Śledczy z IPN będą chcieli określić dane kobiet, które przebywały w tym obozie, a także ustalić nazwiska i losy załogi obozu.

Prokurator Bukowski od stycznia tego roku równolegle prowadzi śledztwo w sprawie głównego obozu męskiego. W PRL było ono prowadzone przez Główną Komisję Badań Zbrodni Hitlerowskich, ale zostało zawieszone w maju 1975 r. W tym przypadku śledczy chociaż mają zeznania ok. 500 poszkodowanych.

Po wojnie przed Trybunałem Norymberskim postawiono część strażniczek i funkcyjnych z obozu, a także lekarzy, którzy prowadzili na więźniarkach eksperymenty. Niektóre z nich skazano na karę śmierci i wykonano wyroki.

Prokurator Bukowski od trzech lat prowadzi też śledztwo dotyczące zbrodni w obozie zagłady w Treblince. – Zostanie ono zamknięte w przyszłym roku. Z moich wstępnych ustaleń wynika, że zginęło w nim 912 tys. Żydów, powoli kompletuję stan obsady obozowej – dodaje śledczy.

Okazuje się, że po ponad 70 latach od zakończenia wojny Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu – potocznie określana jako pion śledczy IPN – zamknęła zaledwie jedno śledztwo dotyczące zbrodni popełnionych przez Niemców w obozach koncentracyjnych (chodzi o KL Warschau). W latach 50. i 60. działająca wówczas Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich rozpoczęła wtedy wiele takich postępowań, ale nigdy nie zostały one zakończone.

– W czasach PRL śledztwa dotyczące niemieckich obozów zagłady i koncentracyjnych były zawieszane. Materiały, często oryginalne, przekazywano do sądów RFN lub Austrii. W wielu przypadkach z różnych przyczyn wyroki nie zapadały. Zakończenie tych spraw to nasz moralny obowiązek – mówi Andrzej Pozorski, szef pionu śledczego IPN.

Aby zdynamizować tzw. obozowe śledztwa, w centrali IPN powstał właśnie specjalny zespół, w skład którego wchodzi prokurator, archiwista i trzech historyków. Ma on koordynować działania podejmowane przez śledczych.

Kilka dni temu prokurator z pionu śledczego IPN w Koszalinie, po 72 latach od wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, zabezpieczył w obecności policji i technika kryminalistyki element, który został wszczepiony do ciała więźniarce tego obozu.

Była ona ofiarą eksperymentów pseudomedycznych przeprowadzanych przez niemieckich lekarzy. – Nie wiem, co to jest za element. Pobrałem też materiał porównawczy do badań DNA, który pozwoli określić czy to jest np. kawałek zmacerowanej kości, czy ciało obce, np. kawałek drewna – mówi „Rzeczpospolitej" Krzysztof Bukowski. – Niestety, ze względu na stan zdrowia nie udało się przesłuchać 97-letniej byłej więźniarki – dodaje.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Tortury i ludobójstwo. Okrutne zbrodnie Pol Pota w Kambodży
Historia
Kobieta, która została królem Polski. Jaka była Jadwiga Andegaweńska?
Historia
Wiceprezydent, który został prezydentem. Harry Truman, część II
Historia
Fale radiowe. Tajemnice eteru, którego nie ma
Historia
Jak Churchill i Patton olali Niemcy