Zabytki zrabowane przez Niemców z Łazienek w paryskim hotelu?

Ministerstwo Kultury sprawdzi, czy w ekskluzywnym paryskim hotelu znajdują się świeczniki zrabowane przez Niemców w czasie wojny z Łazienek Królewskich.

Aktualizacja: 01.06.2020 06:40 Publikacja: 31.05.2020 18:59

Zabytki zrabowane przez Niemców z Łazienek w paryskim hotelu?

Foto: Shutterstock

Prezes zarządu Fundacji Communi Hereditate Mariusz Pilus, który od lat zajmuje się poszukiwaniem utraconych przez Polskę dzieł sztuki, odkrył w ekskluzywnym hotelu Ritz w Paryżu apliki (rodzaj świecznika przyściennego), które mogą pochodzić z Pałacu na Wodzie w Łazienkach Królewskich. Informację na ten temat wraz ze zdjęciami opublikował w magazynie ArtSherlock. Dodał, że mogły one zostać zrabowane przez Niemców podczas wojny, a potem trafić na zagraniczne rynki aukcyjne. Mariusz Pilus przypuszcza, że ich rynkową wartość można mierzyć nawet milionami złotych.

Właścicielem hotelu Ritz jest arabski miliarder Mohamed Al-Fayed. W hotelu założonym w 1898 r. bywali m.in. Marcel Proust, Coco Chanel, Winston Churchill czy Ernest Hemingway.

Niedawno zakończył się jego remont. Zdaniem kolekcjonera odnaleziona para aplik została sprzedana na aukcji w Christie's w 2014 r.

Już w 2017 r. na aukcji w Christie's w Londynie Mariusz Pilus zidentyfikował zrabowany z Pałacu na Wyspie świecznik ścienny z głową Meduzy. Ministerstwo Kultury rozpoczęło procedurę restytucyjną, w efekcie aplika została wycofana z licytacji, ale – jak zaznacza kolekcjoner – do chwili obecnej nie udało się jej odzyskać. Kilka lat wcześniej jedna z pięciu poszukiwanych aplik tego wzoru została rozpoznana jako strata wojenna na aukcji w Sotheby's w Londynie, i w wyniku działań restytucyjnych anonimowy posiadacz ją zwrócił.

Jak podkreśla Pilus, odnalezione teraz „złocone w ogniu pięcioramienne apliki z brązu w formie liry o otwartych ramionach obejmujących opromienioną głowę Apollina, dekorowały Salę Balową Pałacu na Wyspie. Co istotne, za panowania Mikołaja I otrzymały one oznaczenia, które są kluczowe dla ich identyfikacji: wybito na nich litery M pod koroną (od pierwszej litery imienia Mikołaj) oraz Ł (Łazienki) wraz z numerem inwentarzowym.

W czasie wojny wnętrze pałacu zostało spustoszone. Dzieła sztuki w październiku 1944 r. esesmani wywieźli z Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie zorganizowali magazyn zagrabionych dzieł sztuki do zamku Fischhorn w Austrii. Na zgromadzone tam skarby polskiej kultury przez przypadek trafił Bohdan Urbanowicz, który w kwietniu 1945 r. opuścił obóz jeniecki. Opuszczone dzieła sztuki były grabione przez Austriaków, ale też żołnierzy amerykańskich. Dzięki zaangażowaniu Urbanowicza w kwietniu 1946 r. do Warszawy przyjechało 12 wagonów z odzyskanymi dziełami sztuki.

Anna Bocian, rzeczniczka Ministerstwa Kultury, zapewnia nas, że resort sprawdza otrzymywane od ekspertów i pasjonatów informacje o polskich stratach wojennych. – Tak samo będzie również i w tym przypadku – zweryfikujemy przedstawione przez pana Mariusza Pilusa informacje, wskazujące hotel Ritz w Paryżu jako miejsce przechowywania zaginionych z Łazienek Królewskich w Warszawie aplik z głową Apolla – tłumaczy.

Zapewnia, że apliki łazienkowskie, zarówno z głową Meduzy, jak i Apolla, są poszukiwane przez ministerstwo. – Od momentu odzyskania apliki z głową Meduzy w 2012 r. udało się odnaleźć liczne świeczniki na archiwalnych aukcjach. Nie wszystkie z nich zostały jednak potwierdzone jako pochodzące z polskich zbiorów, szczególnie dotyczy to aplik z głową Apolla – zastrzega Anna Bocian. I dodaje, że działania resortu do momentu odzyskania obiektu „bywają długie, skomplikowane, a przede wszystkim wymagają dyskrecji".

Prezes zarządu Fundacji Communi Hereditate Mariusz Pilus, który od lat zajmuje się poszukiwaniem utraconych przez Polskę dzieł sztuki, odkrył w ekskluzywnym hotelu Ritz w Paryżu apliki (rodzaj świecznika przyściennego), które mogą pochodzić z Pałacu na Wodzie w Łazienkach Królewskich. Informację na ten temat wraz ze zdjęciami opublikował w magazynie ArtSherlock. Dodał, że mogły one zostać zrabowane przez Niemców podczas wojny, a potem trafić na zagraniczne rynki aukcyjne. Mariusz Pilus przypuszcza, że ich rynkową wartość można mierzyć nawet milionami złotych.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Śledczy bada zbrodnię wojenną Wehrmachtu w Łaskarzewie
Historia
Niemcy oddają depozyty więźniów zatrzymanych w czasie powstania warszawskiego
Historia
Kto mordował Żydów w miejscowości Tuczyn
Historia
Polacy odnawiają zabytki za granicą. Nie tylko w Ukrainie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą