O zaprzestaniu funkcjonowania tej aplikacji poinformowała na jednym z portali społecznościowych Fundacja Communi Hereditate. Przyczyną stały się problemy finansowe.
Z dofinansowania projektu wycofało się bowiem Ministerstwo Kultury. Resort nie podał, jak wysokie było wsparcie finansowe państwa, ale z naszych informacji wynika, że mowa była o kilkudziesięciu tysiącach złotych rocznie.
Powód rezygnacji? „ArtSherlock w momencie powstania uznawany był za aplikację, która stanie się przełomem w identyfikacji polskich strat wojennych i ułatwi poszukiwanie dzieł sztuki" – czytamy w odpowiedzi udzielonej nam przez Ministerstwo Kultury. „Efekty działania aplikacji – po dwuletnim okresie jej funkcjonowania – pokazały, że aplikacja spełniła swoją funkcję edukacyjną i popularyzatorską dotyczącą tematyki strat wojennych, natomiast w kwestii poszukiwania i weryfikacji dzieł sztuki okazała się narzędziem niewystarczającym i nieprzynoszącym wymiernych efektów. Znaczący jest chociażby fakt, iż w 2018 r. nie udało się za pomocą tej aplikacji zidentyfikować żadnego obiektu. W związku z powyższym dalsze przeznaczenie środków finansowych na utrzymanie i promocję aplikacji w opinii MKiDN nie znajdowało uzasadnienia" – stwierdzili urzędnicy Ministerstwa Kultury.
W premierze tej aplikacji wziął udział wicepremier Piotr Gliński. Jak przypominają jej twórcy, „dziesiątki tysięcy użytkowników na całym świecie zainstalowały aplikację na swoich urządzeniach". Już w pierwszych 24 godzinach od premiery udało się zidentyfikować „Pejzaż norweski" Franza Wilhelma Schiertza pochodzący z muzeum w Szczecinie.
Zaledwie kilka tygodni temu dzięki ArtSherlockowi udało się ustalić losy obrazu holenderskiego malarza. Anonimowa osoba przekazała informację, że na ścianie berlińskiej galerii Gemäldegalerie wisi obraz Pietera de Ringa „Martwa natura".