Zagadka Całunu Turyńskiego

Chyba żaden inny artefakt nie wzbudza tylu kontrowersji i dyskusji co Całun Turyński. Żaden też nie został tak dokładnie przebadany przez największe autorytety świata nauki.

Aktualizacja: 08.04.2018 00:05 Publikacja: 07.04.2018 00:01

Zagadka Całunu Turyńskiego

Foto: Wikimedia Commons, domena publiczna

Od 1978 r., kiedy po raz pierwszy przeprowadzono gruntowne analizy tego płótna w ramach programu STURP, powstał nawet osobny dział nauki o nazwie syndologia, obejmujący setki obszernych elaboratów z wielu dyscyplin naukowych – od anatomopatologii po archeologię biblijną.

W 2010 r. miałem okazję przyjrzeć się Całunowi Turyńskiemu z niewielkiej odległości. Z bliska tkanina przypomina silnie zżółkłe od starości i nadpalone w wielu miejscach płótno żaglowe. Dopiero po oddaleniu się od płótna na kilka metrów można dostrzec wyraźny wizerunek brodatego mężczyzny w pozycji leżącej.

Raport naukowców wchodzących w skład STURP i wiele późniejszych badań potwierdzają w sposób bezdyskusyjny, że na tkaninie nie ma śladu barwników czy farb. Także liczne próby stosowania na podobnych materiałach środków chemicznych, naświetlań czy oddziaływań termicznych nie przyniosły nawet częściowo rezultatu zbliżonego do wizerunku na Całunie Turyńskim.

Wszelkie dyskusje na temat technik malarskich użytych do „namalowania" całunu czy spekulacje o udziale wielkich mistrzów renesansu w tworzeniu wizerunku uciął raport ogłoszony w grudniu 2011 r. przez włoskich naukowców z Narodowej Agencji Nowych Technik i Energii oraz Zrównoważonego Rozwoju Gospodarczego (wł. ENEA). Badacze przeprowadzili wnikliwe pięcioletnie badania nad tkaniną i doszli do zdumiewających wniosków.

Wizerunek tworzy barwienie o grubości niespełna 200 nanometrów, czyli 5 tys. razy mniejsze od kropki na końcu tego zdania. Jest to wielkość tak mała, że służy jedynie opisowi odległości w skali cząsteczek lub długości fal światła widzialnego. Przebarwienie musiało powstać w wyniku bardzo gwałtownego zestarzenia się tej warstwy ściany komórkowej, która miała styczność z osobą ukrzyżowanego mężczyzny. Ta cieniutka warstwa komórkowa w niezwykle krótkim czasie została poddana bardzo precyzyjnemu oddziaływaniu energetycznemu, które nie zniszczyło dalszych warstw tkaniny. W ten sposób gwałtownie postarzałe komórki dały ciemniejszy odcień i utworzyły rodzaj zapisu holograficznego, który dzięki analizie komputerowej może zostać przekształcony w trójwymiarowy obraz.

Uznanie autentyczności Całunu Turyńskiego jako płótna pogrzebowego Chrystusa niesie ze sobą olbrzymi bagaż konsekwencji natury historycznej, etycznej, duchowej czy nawet politycznej. Całun staje się bowiem koronnym dowodem zbrodni opisanej w ewangeliach kanonicznych oraz potwierdzeniem istnienia człowieka, którego wielu myślicieli nowożytnych chciało zaliczyć do grona postaci legendarnych.

Jednym z najciekawszych argumentów przemawiających za autentycznością tej relikwii jest sprawa monet odkrytych na oczodołach postaci z całunu. W 1979 r. dwaj włoscy naukowcy, Pietro Ugolotii i Giovanni Tamburelli, udowodnili, że były to leptony bite pod rządami Poncjusza Piłata w Judei. Ale najbardziej ciekawy jest fakt, że na lewym oku znajduje się odcisk monety bitej tylko przez sześć miesięcy w 29 r. n.e. Na obu leptonach umieszczony był napis z dedykacją dla matki cesarza Tyberiusza. Archeolodzy znali monetę znajdującą się na lewym oczodole, nikt nie miał wątpliwości co do jej autentyczności. Jednak druga moneta zawierała błąd ortograficzny w greckim zwrocie „Tiberiou Caisaros" – Tyberiuszowi Cezarowi. Zamiast C powinno być K. Sceptycy triumfowali, głosząc, że jest to dowód, iż „fałszerz, który namalował całun", pomylił się i nie dopatrzył szczegółu. Koronny dowód sceptyków okazał się jednak ich porażką. Dwie monety zawierające taki sam błąd odnaleziono w Jerozolimie. Średniowieczny fałszerz nie mógł o nich wiedzieć, ponieważ jedyne takie monety zostały znalezione dopiero w XX w.

Odnalezione na oczodołach postaci z całunu odbicia leptonów Piłata dołączyły do dziesiątków innych argumentów przemawiających za pochodzeniem tkaniny z bardzo krótkiego okresu, kiedy rzymskim prokuratorem Judei był Poncjusz Piłat. Czasu, w którym nasz świat zmienił się na zawsze.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.lepkowski@rp.pl

Historia
Śledczy bada zbrodnię wojenną Wehrmachtu w Łaskarzewie
Historia
Niemcy oddają depozyty więźniów zatrzymanych w czasie powstania warszawskiego
Historia
Kto mordował Żydów w miejscowości Tuczyn
Historia
Polacy odnawiają zabytki za granicą. Nie tylko w Ukrainie
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą