Piotr Zaremba: Reagan w swej retoryce nie szedł na ustępstwa

Rozmowa z Piotrem Zarembą, autorem cyklu książek o XX-wiecznej historii USA, publicystą tygodnika „w Sieci"

Aktualizacja: 30.03.2016 16:23 Publikacja: 29.03.2016 19:44

Piotr Zaremba: Reagan w swej retoryce nie szedł na ustępstwa

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski

Rzeczpospolita: Dokładnie 35 lat temu, 30 marca 1981 roku, zamachowiec postrzelił w Waszyngtonie prezydenta USA Ronalda Reagana. Na szczęście kula przeszła kilka centymetrów obok serca. Jakie emocje w Stanach wzbudzał Reagan?

Piotr Zaremba: To postać, która właściwie do dzisiaj budzi sprzeczne emocje. Wielka popularność Reagana często przekraczała granice ideologiczne. Jednak mediom, środowiskom artystycznym i intelektualnym, które w USA są w większości liberalne, Reagan podpadł tym, że w sferze werbalnej mocno zaostrzył spór ideologiczny. Wcześniej prezydenci, także republikańscy, raczej parli do centrum, nie stawiali spraw na ostrzu noża. A Reagan w swej retoryce nie szedł na żadne ustępstwa. Choć w sferze praktyki politycznej nie był już tak jednoznaczny. Jako gubernator Kalifornii podpisał np. ustawę legalizującą aborcję.

Postać Reagana jest ciągle żywa w popkulturze. Jak się go przedstawia?

Pamiętam taki horror pt. „Rzeź", w którym wariat noszący maskę Reagana dokonuje masakry na festiwalu hipisowskim. W finale okazuje się, że zostaje on wypuszczony na wolność w ramach reaganowskiego oszczędnościowego programu zamykania szpitali. Ten film świetnie pokazuje, jak w USA widzą Reagana wrażliwi społecznie liberałowie. Reagan często przewija się w amerykańskim kinie, zazwyczaj jako postać niesympatyczna, wstrętna, w najlepszym razie przebiegła.

Rudy Giuliani mówił niedawno w wywiadzie dla „Plusa Minusa", że w kampanii wyborczej 1980 roku liberalne media straszyły Reaganem dokładnie tak samo, jak dziś straszą Donaldem Trumpem.

Wyrazisty kandydat prawicy zawsze wywołuje odruch paniki w środowiskach liberalnych. Jednak trudno tych dwóch polityków porównywać, bo wbrew mitom Reagan wcale nie trafił do Białego Domu prosto z Hollywood, przez lata był raczej prominentnym politykiem republikańskim. A Trump przyszedł zupełnie spoza politycznego establishmentu. Tyle że histeria liberalnego świata na pewno jest dziś porównywalna...

Rzeczpospolita: Dokładnie 35 lat temu, 30 marca 1981 roku, zamachowiec postrzelił w Waszyngtonie prezydenta USA Ronalda Reagana. Na szczęście kula przeszła kilka centymetrów obok serca. Jakie emocje w Stanach wzbudzał Reagan?

Piotr Zaremba: To postać, która właściwie do dzisiaj budzi sprzeczne emocje. Wielka popularność Reagana często przekraczała granice ideologiczne. Jednak mediom, środowiskom artystycznym i intelektualnym, które w USA są w większości liberalne, Reagan podpadł tym, że w sferze werbalnej mocno zaostrzył spór ideologiczny. Wcześniej prezydenci, także republikańscy, raczej parli do centrum, nie stawiali spraw na ostrzu noża. A Reagan w swej retoryce nie szedł na żadne ustępstwa. Choć w sferze praktyki politycznej nie był już tak jednoznaczny. Jako gubernator Kalifornii podpisał np. ustawę legalizującą aborcję.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Śledczy bada zbrodnię wojenną Wehrmachtu w Łaskarzewie
Historia
Niemcy oddają depozyty więźniów zatrzymanych w czasie powstania warszawskiego
Historia
Kto mordował Żydów w miejscowości Tuczyn
Historia
Polacy odnawiają zabytki za granicą. Nie tylko w Ukrainie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą