Pruchniewicza wydał sąsiad

Instytut Pileckiego uhonoruje mieszkańca Biecza, który został zamordowany za pomoc okazaną Żydom podczas okupacji niemieckiej. Wydał go sąsiad.

Aktualizacja: 20.03.2021 13:12 Publikacja: 20.03.2021 08:36

Józef Pruchniewicz

Józef Pruchniewicz

Foto: Instytut Pileckiego

Uroczystości upamiętniające odbędą się 23 marca 2021. To szesnaste upamiętnienie Instytutu w ramach projektu „Zawołani po imieniu". Z uwagi na pandemię wydarzenie nie jest otwarte dla szerokiej publiczności.

Jak podają pracownicy naukowi Instytutu Pileckiego Józef i Maria Pruchniewiczowie prowadzili gospodarstwo na przedmieściach Biecza. Mieli dwie córki, Jadwigę i Helenę. Józef pracował jako furman i często był zatrudniany przez żydowskich kupców. Tak poznał rodzinę Blumów, która prowadziła sklep bławatny na bieckim rynku.

"Gdy rankiem 14 sierpnia 1942 roku Niemcy rozpoczęli likwidację getta w mieście, tylko nielicznym Żydom udało się ukryć i uniknąć pewnej śmieci w obozie zagłady w Bełżcu. Wśród uciekinierów byli Blumowie: Trana, Jehuda Leib, ich córka Reizel oraz mieszkający z nimi bratanek – Mosze Kuflik. Rodzina zwróciła się o pomoc do Józefa Pruchniewicza. Gospodarz postanowił ukryć Żydów na strychu stajni, w skrytce w sianie. Wiedział, że groził mu za to kara śmierci. Decyzja Pruchniewicza była tym bardziej ryzykowna, że gospodarstwo graniczyło z mostem kolejowym patrolowanym przez niemiecką policję kolejową" - podaje Instytut Pileckiego.

Rodzina ukrywała i żywiła Żydów przez 16 miesięcy. "W listopadzie 1943 roku Józef Pruchniewicz, obawiając się donosu, zdecydował się odprawić Blumów, którzy następnie znaleźli schronienie w gospodarstwie państwa Dylągów w pobliskim Strzeszynie" - podaje Instytut Pileckiego.

Nieco inaczej ten moment opisują naukowcy przygotowujący noty biograficzne o odznaczonych medalem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata na stronie www.sprawiedliwi.org.pl prowadzonej przez Muzeum Polskich Żydów POLIN.

"Po pewnym czasie sąsiedzi zaczęli podejrzewać, że u Pruchniewiczów ukrywają się Żydzi. W obawie przed dekonspiracją, ze strachu o życie rodziny, Józef odmówił Blumom dalszego schronienia. Jehuda Leib pisał powojnie: „Ja sam ukrywałem się u Polaka, na przedmieściu, przez 16 miesięcy. Dłużej nie mogłem tam zostać, ponieważ ten Polak zaczął się bać..." I dalej autor noty biograficznej Krzysztof Przybyłowicz napisał: "W marcu 1944 r. któryś z sąsiadów doniósł na gestapo, że Pruchniewiczowie ukrywali Żydów".

Bardziej szczegółowy opis donosu skierowanego do gestapo na Pruchniewicza przez sąsiada znajdujemy na stronie projektu "Życie za życie" autoryzowanego przez IPN. Nota dotycząca mieszkańca Biecza oparta jest m.in. na kwerendzie w IPN, Archiwum Akt Nowych, badaniach w archiwach Biecza, zebranych relacjach.

Oto fragment noty dotyczącej Pruchniewicza autorstwa Michała Kalisza: "W listopadzie 1943 r. Józef Pruchniewicz otrzymał ostrzeżenie, że Niemcy planują rewizję w jego mieszkaniu, wówczas Żydzi przenieśli się w inne miejsce. Józefowi sugerowano, aby wyprowadził się do nieodległej Turzy i tam przeczekał wojnę. Jednak nie zdecydował się na to, gdyż nie chciał narażać rodziny na niebezpieczeństwo. Rano 14 marca 1944 r. w domu Pruchniewiczów zjawił się znajomy z ostrzeżeniem, aby Józef uciekał, ponieważ w magistracie wystawiono nakaz jego aresztowania. Jego powodem był donos złożony na Gestapo przez jednego z sąsiadów, stwierdzający, że w gospodarstwie Pruchniewicza ukrywają się Żydzi. Józef postanowił pozostać w domu, ponieważ zdawał sobie sprawę, że jeśli Niemcy go nie zastaną, to narazi całą rodzinę na pewną śmierć. Jeszcze tego samego dnia przed południem w domu Józefa Pruchniewicza zjawili się dwaj Gestapowcy, którzy pobili go, a następnie skutego zawieźli do siedziby Gestapo w Jaśle".

Prawdopodobnie Pruchniewicz został rozstrzelany i pogrzebany na miejscu straceń w lesie w pobliskich Warzycach. Jehuda Leib Blum z córką Reizel i Mosze Kuflikiem przeżyli wojnę i wyjechali do Izraela. W 2008 roku Józefa i Marię Pruchniewiczów uhonorowano medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Uroczystości upamiętniające odbędą się 23 marca 2021. To szesnaste upamiętnienie Instytutu w ramach projektu „Zawołani po imieniu". Z uwagi na pandemię wydarzenie nie jest otwarte dla szerokiej publiczności.

Jak podają pracownicy naukowi Instytutu Pileckiego Józef i Maria Pruchniewiczowie prowadzili gospodarstwo na przedmieściach Biecza. Mieli dwie córki, Jadwigę i Helenę. Józef pracował jako furman i często był zatrudniany przez żydowskich kupców. Tak poznał rodzinę Blumów, która prowadziła sklep bławatny na bieckim rynku.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie