Śledczy na tropie tryptyku Matejki

Prokuratura bada okoliczności zaginięcia tryptyku Jana Matejki „Królowa Korony Polskiej”. O dziwnych losach tego obrazu pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” dwa lata temu.

Aktualizacja: 03.03.2019 11:29 Publikacja: 03.03.2019 11:00

Tryptyk z monografii Matejki wydanej w 1897 r.

Tryptyk z monografii Matejki wydanej w 1897 r.

Foto: Archiwum

Śledztwo w sprawie próby sprzedaży obrazu stanowiącego dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury prowadzi krakowska policja pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Łukasz Łapczyński, rzecznik stołecznej prokuratury potwierdził „Rzeczpospolitej", że jest prowadzone takie postępowanie.

- Prowadzone jest w sprawie, jest na etapie gromadzenia materiału dowodowego – tłumaczy prokurator Łapczyński.

O niezwykłych losach tego obrazu jako pierwsi napisaliśmy w styczniu 2017 roku w magazynowym wydaniu „Rzeczpospolitej" Plus Minus. W efekcie dziennikarskiego śledztwa odtworzyliśmy prawdopodobne losy tego arcydzieła. Po naszej publikacji sprawą zainteresowało się ministerstwo kultury, w którym znajduje się komórka poszukująca zaginionych w czasie wojny dzieł sztuki.

Ustaliliśmy, że jesienią 2016 roku wśród krakowskich muzealników sondowano możliwość sprzedaży obrazu Jana Matejki „Królowa Korony Polskiej". Padła cena 8 mln zł. Ofertę przedstawiał jeden z krakowskich domów aukcyjnych. Jego właściciel jednak zaprzeczył, że chciał sprzedać obraz, dodał, że tryptyk znajduje się za granicą.

Ustaliliśmy, że obraz ten zaginął w czasie wojny w niejasnych okolicznościach. „Królowa Korony Polskiej" to wyjątkowe dzieło, bo Matejko rzadko malował obrazy religijne. Tryptyk namalował na przełomie 1887 i 1888 r. Dedykował go, a także przekazał w darze przyjacielowi prof. Stanisławowi hr. Tarnowskiemu.

Ostatnim przedwojennym właścicielem obrazu był Hieronim hr. Tarnowski. Z relacji Jana Tarnowskiego, jednego z przedstawicieli spadkobierców, co najmniej do wybuchu wojny tryptyk znajdował się w Krakowie w Pałacu na Szlaku. W 1942 r. budynek ten zajęło dowództwo organizacji Hitlerjugend. Nie ma pewności, co działo się z tryptykiem później: czy został zrabowany w czasie okupacji przez Niemców, czy już po wojnie skradziony przez szabrowników.

Poszlaki wskazują, że tryptyk przewinął się przez wiedeńską galerię założoną w latach 60. przez polskiego antykwariusza Czesława Bednarczyka, który wtedy wyjechał z kraju. Być może wywiózł przy okazji za granicę cenną kolekcję malarstwa z przełomu XIX i XX w.

Tryptyk to jedno z 63 tys. dzieł, które zarejestrowane są w bazie dzieł utraconych resortu kultury. Spadkobiercy deklaruje, że po odzyskaniu obraz będzie publicznie eksponowany.

Więcej w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Śledztwo w sprawie próby sprzedaży obrazu stanowiącego dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury prowadzi krakowska policja pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Łukasz Łapczyński, rzecznik stołecznej prokuratury potwierdził „Rzeczpospolitej", że jest prowadzone takie postępowanie.

- Prowadzone jest w sprawie, jest na etapie gromadzenia materiału dowodowego – tłumaczy prokurator Łapczyński.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL