Dawać nagrody za znalezienie skarbów w ziemi

Państwo powinno się otworzyć na poszukiwaczy zabytków i płacić im gratyfikację za oddanie rzeczy, które znajdą w ziemi – uważa poseł Jarosław Sachajko. I chce przygotować projekt zmian przepisów.

Publikacja: 17.02.2020 21:00

Dawać nagrody za znalezienie skarbów w ziemi

Foto: shutterstock

Potrzebna jest zmiana regulacji dotyczących poszukiwania zabytków, która pozwoli wykorzystać potencjał pasjonatów trudniących się tym zajęciem – uważa poseł Jarosław Sachajko z Kukiz'15 i deklaruje: – Jestem gotów przygotować odpowiedni projekt, który wprowadzi rozsądne i korzystne zarówno dla państwa, jak i dla poszukiwaczy skarbów rozwiązania – mówi „Rzeczpospolitej".

Najpierw jednak skierował do Ministerstwa Kultury interpelację i podpowiada co, jego zdaniem, wymaga korekty.

Nielegalne poszukiwanie skarbów w ziemi od stycznia 2018 r. jest przestępstwem, za które grozi kara więzienia (wcześniej było to wykroczenie.). Dziś, zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconych zabytków – w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania – „podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Żeby szukać legalnie, trzeba uzyskać pozwolenie od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ale i wtedy to wszystko, co znajdzie poszukiwacz, musi oddać państwu.

W praktyce te rygory są surowo egzekwowane. Boleśnie doświadczył tego 32-latek, który jesienią ubiegłego roku z wykrywaczem metali i saperką chodził po polu w rejonie Raciborza, szukając „niespodzianek", jakie może kryć ziemia. Ktoś anonimowo to zgłosił policji. Okazało się, że pasjonat nie miał zgody konserwatora zabytków. Został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.

Ta spektakularna sprawa wzbudziła dyskusje wśród coraz szerszego grona amatorów, ale i polityków.

– Takie poszukiwania powinny być w nadzorze państwa, ale jeśli ktoś znajdzie w ziemi zabytkowy przedmiot, to powinien dostać od państwa jakąś gratyfikację. Np. procent od jego wartości – uważa poseł Jarosław Sachajko. – Byłoby to z korzyścią i dla poszukiwaczy skarbów, i dla państwa – uważa parlamentarzysta. Jak mówi, ziemia kryje jeszcze wiele cennych przedmiotów, a przy obecnych regulacjach prawnych tracimy je.

Jak mówi poseł, ludzie, wiedząc, że nic nie dostaną, szukają skarbów nielegalnie, a kiedy coś znajdą, to tego nie ujawniają. – Gdyby wiedzieli, że otrzymają nagrodę, chętniej by szukali i ujawniali znaleziska – uważa Jarosław Sachajko. – Przy obecnych uregulowaniach państwo traci – podsumowuje.

W ziemi można znaleźć zabytkowe monety, starą amunicję, guziki od wojskowych mundurów, biżuterię. Rośnie grono pasjonatów, którzy zaopatrują się w wykrywacze metali i próbują swych sił. To hobby może być ryzykowne, bo jeśli ktoś szuka bez pozwolenia lub nieświadomie coś zatrzyma, ma problemy.

– Na przykład w Anglii znalazca zabytkowego przedmiotu otrzymuje nagrodę. Na Facebooku poszukiwacze z innych krajów chętnie pokazują, co wykopali, chwalą się znaleziskami. U nas zazwyczaj tego nie zgłaszają, bo zamiast dostać nagrodę, prędzej pójdą siedzieć – przyznaje Monika Ostrowska, prezes Stowarzyszenia Brodnicka Grupa Eksploracyjno-Poszukiwawcza. – Nam chodzi nie tyle o jakąś gratyfikację, ile o to, żeby znieść sankcje i nie traktować poszukiwaczy jak przestępców. Znajdują przedmioty o wartości historycznej, warto pomyśleć, jak to wykorzystać – dodaje Monika Ostrowska.

Szacunki mówią, że poszukiwaniami „skarbów" może się zajmować około 100 tysięcy osób, zrzeszonych w stowarzyszeniach lub działających indywidualnie. – Moja grupa śledzi trasy przemarszu wojsk z powstania listopadowego. Znajdujemy elementy umundurowania, wojskowe guziki, czapki, kule muszkietowe. Jeśli się tego nie wydobędzie, to ulegnie całkowitej destrukcji – podkreśla prezes Ostrowska.

Jak mówi, jej stowarzyszenie w siedzibie koło Brodnicy ma dwa pomieszczenia, w których pasjonaci konserwują, czyszczą znaleziska, opisują je – wykonują społecznie pożyteczną pracę. – Dzięki dobrej współpracy z wojewódzkim konserwatorem zabytków możemy te przedmioty pokazywać, urządzać wystawy – zaznacza.

– Jeśli ktoś ma czas, zapał, wie, gdzie szukać, to warto, by państwo to doceniło. Kupiliśmy za miliard złotych kolekcję od Czartoryskich, a nie jesteśmy w stanie zapłacić pasjonatom za zabytki, które znajdą – podkreśla Sachajko.

Uważa, że należy też znieść biurokratyczne bariery w staraniach o zgodę na poszukiwania, bo może także dlatego ludzie szukają nielegalnie. – Powinno wystarczyć zgłoszenie online – mówi Sachajko. I pyta też ministra, czy „chodzenie z wykrywaczem metalu po polu ma pociągnąć za sobą wyrok i wpis do rejestru skazanych?". W odpowiedzi na interpelację minister kultury stwierdził, że podniesione przez posła sugestie zostaną wzięte pod uwagę przez zespół resortowy do spraw zmiany ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

Potrzebna jest zmiana regulacji dotyczących poszukiwania zabytków, która pozwoli wykorzystać potencjał pasjonatów trudniących się tym zajęciem – uważa poseł Jarosław Sachajko z Kukiz'15 i deklaruje: – Jestem gotów przygotować odpowiedni projekt, który wprowadzi rozsądne i korzystne zarówno dla państwa, jak i dla poszukiwaczy skarbów rozwiązania – mówi „Rzeczpospolitej".

Najpierw jednak skierował do Ministerstwa Kultury interpelację i podpowiada co, jego zdaniem, wymaga korekty.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie