W 1939 r. Stalin nie myślał o Białorusi

Białoruś boi się pokazać prawdę o sowieckim reżimie – mówi Ihar Melnikau, niezależny białoruski historyk.

Aktualizacja: 04.02.2020 21:42 Publikacja: 04.02.2020 18:51

Od lewej: dyr. działu prawnego niemieckiego MSZ Friedrich Gauss, niemiecki minister spraw zagraniczn

Od lewej: dyr. działu prawnego niemieckiego MSZ Friedrich Gauss, niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop, Józef Stalin oraz minister spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesław Mołotow

Foto: east news

Narodowe Archiwum Białorusi publikuje w swojej książce dokumenty, które mówią o tysiącach aresztowanych przez NKWD, ale już we wstępie autorzy twierdzą, że „nie chodziło wyłącznie o represje". Jak to pan rozumie?

To się nie opłaca autorom i nie jest zgodne z obowiązującą w kraju interpretacją historii, dlatego akcentują wyłącznie to, co uważają za słuszne. Na aresztach i masowych represjach nikt nie skupia uwagi. Opublikowanym dokumentom brakuje adekwatnego komentarza historycznego. Najciekawsze pozostaje jednak wciąż tajne i leży w archiwum KGB.

Co według pana mogą ukrywać te archiwa? Władze w Mińsku od lat mówią, że nie mają tzw. białoruskiej listy katyńskiej.

Nie mam wątpliwości, że najciekawsze są osobiste sprawy represjonowanych ludzi. To rzecz podstawowa, ale do nich wciąż nie mamy dostępu. Jeżeli chodzi o białoruską listę katyńską, to nie zdziwiłbym się, gdyby te dokumenty już zostały zniszczone. W różnych okresach naszej historii te archiwa przeżywały poważne czystki. Jeżeli np. docieramy do dokumentów, które potwierdzają areszt kobiety wraz z dziećmi, a jej winą jest jedynie to, że jest żoną polskiego oficera, to nietrudno się domyślić, co się z tym oficerem stało i gdzie został zamordowany.

W 2020 roku w środku Europy trudno sobie wyobrazić, że jest to wciąż tajemnicą państwową. Minęło ponad 80 lat.

Dlatego w Europie otwierają archiwa i pokazują prawdę o przestępczym sowieckim systemie. Tu, na Białorusi, boją się pokazać tę prawdę. Często wrzuca się nawet poprzez media hasła propagandowe sugerujące, że „nie ma niewinnie skazanych". Czyli represjonowanych było za co represjonować i nie warto w tym grzebać. W ostatnich latach białoruskie KGB odniosło się do tematu sowieckich represji, ale przez pryzmat represjonowanych funkcjonariuszy radzieckiej bezpieki.

Jak więc białoruskie władze interpretują wydarzenia, które miały miejsce w 1939 roku?

Utrzymują, że doszło wtedy do ponownego zjednoczenia Zachodniej Białorusi z BSRR, odbudowy państwa białoruskiego. Mówią same pozytywne rzeczy o tym, jak rozwijała się Zachodnia Białoruś. Chowają prawdę o walkach, jakie trwały w 1939 roku pomiędzy Armią Czerwoną i Wojskiem Polskim i marginalizują ten temat. Jeżeli w ogóle poruszają temat represji, to tylko w kontekście mordu w Katyniu.

A jak historię sprzed 80 lat interpretuje niezależny białoruski historyk?

Nie mam wątpliwości co do tego, że bez wydarzeń we wrześniu 1939 roku nie byłoby państwa białoruskiego. Nie można jednak zapominać, jakim kosztem odbyło się to zjednoczenie, ilu Polaków, Białorusinów, Ukraińców i Żydów przelało krew po to, by Białoruś dzisiaj była w tym kształcie, w jakim jest obecnie. Przede wszystkim powinniśmy wiedzieć, że Stalin nie myślał w żaden sposób o interesach Białorusinów, zawierając 23 sierpnia za pośrednictwem Mołotowa i Ribbentropa pakt z Hitlerem. Chodziło wyłącznie o interesy geopolityczne i nie wypada dziękować Stalinowi za obecne granice Białorusi.

Ihar Melnikau jest jednym z najwybitniejszych i jednym z nielicznych na Białorusi badaczy historii II RP. Jest autorem książek: "Wrzesień 1939. Groby niewypowiedzianej wojny", "Granica była obok Mińska 1921-1941", "Druga wojna światowa na zdjęciach z archiwum Ihara Melnikaua". Od lat jego publikacje są ignorowane przez białoruskie wydawnictwa państwowe. 

Narodowe Archiwum Białorusi publikuje w swojej książce dokumenty, które mówią o tysiącach aresztowanych przez NKWD, ale już we wstępie autorzy twierdzą, że „nie chodziło wyłącznie o represje". Jak to pan rozumie?

To się nie opłaca autorom i nie jest zgodne z obowiązującą w kraju interpretacją historii, dlatego akcentują wyłącznie to, co uważają za słuszne. Na aresztach i masowych represjach nikt nie skupia uwagi. Opublikowanym dokumentom brakuje adekwatnego komentarza historycznego. Najciekawsze pozostaje jednak wciąż tajne i leży w archiwum KGB.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie