Protesty w sprawie procesu o historię

- To nie badacze powinni być postawieni przed sądem, lecz sprawcy naszej tragedii – piszą przedstawiciele Towarzystwa Przyjaźni Izrael – Polska. Odnoszą się do procesu wytoczonego prof. Barbarze Engelking i prof. Janowi Grabowskiemu.

Aktualizacja: 02.02.2021 06:14 Publikacja: 01.02.2021 18:03

Żydzi konwojowani przez niemieckiego żołnierza

Żydzi konwojowani przez niemieckiego żołnierza

Foto: Archiwum TSKŻ

Proces z powództwa cywilnego dotyczy fragmentu ich publikacji naukowej „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski". Prawdopodobnie 9 lutego zostanie w tej sprawie ogłoszony wyrok.

Stanowisko Towarzystwa Przyjaźni Izrael – Polska podpisał m.in. prezes organizacji Henryk Zvi Kelner. „Nie możemy zostać obojętni wobec procesu sądowego prowadzonemu przeciwko historykom opracowania „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" – napisano. „My potomkowie Żydów Polskich nie chcemy, aby historia naszych rodzin przepadła w dymie krematoriów, w rowach leśnych, w popiołach synagog i w tysiącach zapomnianych miejsc na ziemiach polskich. To nie badacze i naukowcy powinni być postawieni przed sądem, lecz wszyscy sprawcy naszej tragedii. My, przedstawiciele Żydów Polskich jesteśmy wdzięczni badaczom tej tragicznej historii" – stwierdzili przedstawiciele zarządu towarzystwa.

I dodali : „Stanowczo sprzeciwiamy się, aby fundacje i instytucje, zasilane z budżetu Państwa Polskiego brały udział w zorganizowanej akcji „zamykania ust" badaczom za pośrednictwem procesów sądowych. Procesy, których jedynym celem jest zniechęcenie i dążenie do zaniechania badań i publikacji dotyczących historii Żydów Polskich".

Podobne stanowisko w sprawie procesu sądowego profesorów wydał też dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN Zygmunt Stępiński.

„Z ubolewaniem przyjmuję pozbawione podstaw merytorycznych ataki – personalne oraz instytucjonalne – na badaczy, którzy zgodnie z najlepszymi praktykami i standardami obowiązującymi w świecie naukowym, realizują misję odkrywania faktów i zjawisk dotyczących jednego z najtragiczniejszych okresów w historii Polski i świata" – napisał dyrektor muzeum.

„Najgłębszy niepokój wzbudza proces sądowy z powództwa cywilnego, który wytoczono wymienionym historykom, współredaktorom dwutomowego opracowania „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski". Zaangażowanie w tę sprawę fundacji zasilanej znacznymi kwotami ze środków publicznych jest przykładem działania, które łatwo odczytać jako formę cenzury i zastraszania badaczy przed publikowaniem wyników swoich ustaleń, w obawie o oskarżenie i obciążenie ich kosztami obrony prawnej" – dodał dyrektor Stępiński.

I zaapelował, aby „instytucje czy środowiska, które mają pełne prawo do krytyki (w świecie naukowym jest ona jednym z motorów postępu prac badawczych) opracowań Centrum Badań nad Zagładą Żydów i innych najnowszych publikacji poświęconych Zagładzie nie prowadziły jej w atmosferze nagonki i zastraszania". „Budzi to przykre wspomnienia z przeszłości. Prawda się obroni" – napisał Zygmunt Stępiński.

Pozwanymi są prof. Jan Grabowski i prof. Barbara Engelking, którzy w książce „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" mieli w niewłaściwym świetle przedstawić sołtysa oskarżonego o współudział w wydaniu Żydów Niemcom. Zostali oni pozwani – jak podaje OKO.press z powództwa cywilnego przez Filomenę Leszczyńską, której stryj – sołtys wsi Malinowo w powiecie Bielsk Podlaski – został jej zdaniem przedstawiony w niekorzystnym świetle w książce naukowej.

Filomenie Leszczyńskiej w procesie wsparcie daje „Reduta Dobrego Imienia". OKO.press podaje, że Leszczyńska żąda 100 tys. zł odszkodowania i przeprosin w mediach. 12 stycznia 2021 obyła się pierwsza rozprawa.

Portal jewish.pl podał, że spór dotyczy o następujący fragment. „Estera Drogicka (z domu Siemiatycka) po stracie rodziny (siostra z dziećmi i synek Estery po ucieczce z getta w Drohiczynie znajdowali się w dużej grupie Żydów w lesie; złapali ich Polacy i zawieźli na posterunek żandarmerii, gdzie wszystkich rozstrzelano], zaopatrzona w dokumenty kupione od Białorusinki, postanowiła wyjechać do Prus na roboty, w czym pomógł jej sołtys Malinowa Edward Malinowski (przy okazji ją ograbił) – i w grudniu 1942 r. trafiła do Rastenburga (Kętrzyna) jako pomoc domowa w niemieckiej rodzinie Fittkau. Nie tylko poznała tam swojego drugiego męża (Polaka, który także był na robotach), lecz rozwinęła działalność handlową, przesyłając Malinowskiemu paczki z rzeczami na sprzedaż. Odwiedziła go, gdy jechała na urlop „do domu". Zdawała sobie sprawę, że jest on współwinny śmierci kilkudziesięciu Żydów, którzy ukrywali się w lesie i zostali wydani Niemcom, mimo to na jego procesie po wojnie złożyła fałszywe zeznanie w jego obronie".

Na portalu społecznościowym Reduty Dobrego Imienia czytamy, że Edward Malinowski, stryj Filomeny Leszczyńskiej, został przedstawiony we fragmentach publikacji „Dalej jest noc" autorstwa Jana Grabowskiego i Barbary Engelking jako „współwinny śmierci kilkudziesięciu Żydów, którzy ukrywali się w lesie i zostali wydani Niemcom". „Zarzuty te zostały obalone w trakcie procesu sądowego w 1950 roku, w którym na rzecz oskarżonego świadczyli sami Ocaleni Żydzi. Malinowski pomagał Żydom. Jan Grabowski i Barbara Engelking oskarżyli stryja Filomeny Leszczyńskiej bez przeprowadzenia dokładnej analizy dokumentów" – napisali przedstawiciele RDI na Facebooku 25 lutego 2020 r.

Portal TVP Info cytując dr Monikę Brzozowską – Pasiekę pełnomocniczkę bratanicy Edwarda Malinowskiego stwierdza, „że naukowcy w czasie procesu przyznali się, że faktycznie doszło do pomyłki i pomylono biogramy różnych Edwardów Malinowskich, scalając je w jedną postać".

– Domagamy się przeprosin i sprostowania tych informacji, które naszym zdaniem są nieprawdziwe. Natomiast w przypadku dodruku oczekujemy usunięcia tych nieprawdziwych, nieścisłych informacji albo opatrzenia ich odpowiednimi przypisami – wyjaśniła cytowana przez TVP Info mecenas Brzozowska-Pasieka.

Proces z powództwa cywilnego dotyczy fragmentu ich publikacji naukowej „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski". Prawdopodobnie 9 lutego zostanie w tej sprawie ogłoszony wyrok.

Stanowisko Towarzystwa Przyjaźni Izrael – Polska podpisał m.in. prezes organizacji Henryk Zvi Kelner. „Nie możemy zostać obojętni wobec procesu sądowego prowadzonemu przeciwko historykom opracowania „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" – napisano. „My potomkowie Żydów Polskich nie chcemy, aby historia naszych rodzin przepadła w dymie krematoriów, w rowach leśnych, w popiołach synagog i w tysiącach zapomnianych miejsc na ziemiach polskich. To nie badacze i naukowcy powinni być postawieni przed sądem, lecz wszyscy sprawcy naszej tragedii. My, przedstawiciele Żydów Polskich jesteśmy wdzięczni badaczom tej tragicznej historii" – stwierdzili przedstawiciele zarządu towarzystwa.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie