Trudno do końca zrozumieć, dlaczego zginął. 11 marca 1943 r. wraz z kapralem Stanisławem Domańskim wracał z akcji znad północnej Francji. Jego samolot został trafiony przez artylerię przeciwlotniczą. Widząc wydobywający się dym, Tadek zdecydował się na wodowanie i ewakuację z kokpitu swojego Spitfire'a. Domański widział, jak unosił się na powierzchni morza. Niestety wodnosamolot ratownictwa morskiego, wysłany po Tadka, stracił go z oczu w czasie podejścia do lądowania na wodzie i nie był w stanie go uratować. Otulone w żółtą kamizelkę ratunkową - tzw. "maewestkę" - ciało zostało odnalezione 12 kwietnia przez francuskich rybaków i pochowane na cmentarzu w Le Crotoy. Kamizelka, która miała uratować mu życie, stała się ostatnią towarzyszką młodego, pełnego fantazji i pasji bohatera. Brytyjski mundur i polskie naramienniki pozwoliły jedynie na anonimową inskrypcję na nagrobku.
Po drugiej stronie Kanału, żona Elizabeth próbowała bezskutecznie odnaleźć jakiś ślad męża. Nikt chyba wówczas nie przypuszczał, że jego ciało zostanie zidentyfikowane dopiero 75 lat później, że odzyska on imię i nazwisko, a jego syn i wnuki po raz pierwszy staną nad jego grobem. Przyjechali aż z Kanady; Andre Melaney (Andrzej), 75-letni dziś syn Tadeusza, któremu towarzyszyli jego trzej synowie. To właśnie oni przyczynili się w dużym stopniu do poszukiwań i badań, które pozwoliły odnaleźć tożsamość ich dziadka. To pierwszy przypadek identyfikacji polskiego lotnika poległego na francuskiej ziemi. Było to możliwe dzięki badaniom porównawczym DNA. W projekt zaangażowały się liczne instytucje: Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów przy Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ambasada RP w Paryżu, ale również pasjonaci z wielu różnych dziedzin – historycy, a wśród nich historycy lotnictwa ze stron niebieskaeskadra.pl i polishairforce.pl, genetycy, antropolodzy, medycy sądowi i archeolodzy. Badania genetyczne poprzedzone były analizą tła historycznego. Uroczystość odsłonięcia nowego nagrobka z nazwiskiem Tadeusza była uwieńczeniem niestrudzonych wysiłków i skutecznej współpracy tych wszystkich osób.
11 marca 2018 roku na cmentarzu w Le Crotoy wydarzyło się coś jeszcze: spotkali się ludzie, dla których osobista historia porucznika Stabrowskiego stała się lekcją ich wspólnej Historii. Stanęli obok siebie weterani i młodzi żołnierze, białe orzełki przysiadły obok granatowych mundurów francuskiego lotnictwa, a biało-czerwone flagi łopotały na wietrze splatając się z trójkolorowymi.
Polskę reprezentowali Tomasz Młynarski - Ambasador RP we Francji, Beata Jeśko - wicekonsul, płk Sławomir Pawlikowski - Attaché Obrony we Francji, generałowie Wojska Polskiego: Generał Brygady Andrzej Knap, Generał Andrzej Przekwas, płk Wojciech Ozga RP. Ze strony władz francuskich obecni byli: Benoît Lemaire, prefekt Abbeville, Jeanine Bourgau, mer Le Crotoy, oraz przedstawiciele lokalnych władz wojskowych, m.in. płk Pascal Fouyet, delegat wojskowy departamentu Somme oraz płk Daniel Parpaillon z Dowództwa Sił Powietrznych Francji, a także pododdział honorowy złożony z żołnierzy ze 105. Bazy Lotniczej z Evreux.
W ceremonii udział wzięli goście honorowi, między innymi: attaché Obrony Kanady Carl Liversage, przedstawiciele Commonwealth War Graves Commission, Jan Ambroziak reprezentujący Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz dr Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego ze Szczecina, który kierował pracami ekshumacyjnymi i nadzorował badania genetyczne, oraz Artur Bildziuk, prezes i reprezentanci Związku Lotników Polskich w Wielkiej Brytanii i kanclerz Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, a także Frédéric Petit, deputowany, przewodniczący Grupy Przyjaźni Polsko-Francuskiej w Zgromadzeniu Narodowym. Na wydarzenie licznie przybyły poczty sztandarowe z Polski i Francji oraz przedstawiciele stowarzyszeń polonijnych. Obok grobu zaciągnięto wartę honorową.
Ambasador RP, prefekt Abbeville oraz syn poległego oficera dokonali wspólnie uroczystego odsłonięcia tablicy nagrobkowej z nazwiskiem por. pilota Tadeusza Stabrowskiego. W swoim wystąpieniu Ambasador RP powrócił do historii polskich lotników, którzy po klęsce kampanii wrześniowej dołączyli do wojsk francuskich a potem brytyjskich, by walczyć z niemieckim okupantem aż do końca wojny. - Nie można zapomnieć o więzi, jaka powstała w tamtych dniach pomiędzy naszymi narodami, ale też o wspólnej pamięci, którą musimy dziś chronić i przekazywać następnym pokoleniom – powiedział. Pan ambasador podzielił się też z zebranymi osobistym doświadczeniem, które w szczególny sposób naznaczyło dla niego ten dzień: brat jego dziadka poległ w czasie wojny na terenie Francji a miejsce jego pochówku do dziś pozostaje nieznane.