Przez niemal pół roku wojska radzieckie walczyły w Stalingradzie i okolicach z 6. Armią generała Friedricha Paulusa, w której skład wchodziły także 4. Armia Pancerna oraz jednostki rumuńskie.

23 lipca 1942 r. Hitler rozdzielił niemieckie natarcie na południu frontu wschodniego na dwa kliny uderzeniowe, które miały się przedrzeć ku Wołdze i zdobyć Stalingrad.

Już 2 września Führer wydał zbrodniczy rozkaz „likwidacji wszystkich mieszkańców tego miasta płci męskiej”, gdyż uważał, że milionowa społeczność wzorcowej stalinowskiej metropolii „jest na wskroś komunistyczna i stanowi szczególne niebezpieczeństwo dla Niemców”. 28 września w berlińskim Pałacu Sportu wygłosił przemowę do kadry oficerskiej wojsk lądowych, w której triumfalnie przedstawiał sytuację na froncie wschodnim. W podobnym tonie przekonywał uczestników „narodowej manifestacji” rozpoczynającej akcję Dzieła Pomocy Zimowej, że Stalingrad i Leningrad, dwie najważniejsze „twierdze komunizmu”, wkrótce zostaną zdobyte i starte z powierzchni ziemi. Słuchaczom zebranym w Pałacu Sportu przedstawił nawet wstępny projekt niemieckiej „organizacji tego olbrzymiego, gigantycznego obszaru”, jakim była Rosja. Snuł plany budowy ogromnych farm rolnych, autostrad przecinających „dawną Rosję” i infrastruktury przemysłowej, która zapewni Niemcom niebywały dobrobyt. Znamienne jednak, że w żadnym z tych przemówień nie wspominał o całkowitym zwycięstwie nad ZSRR. Być może zakładał, że jego azjatycka część będzie pułapką dla niemieckich wojsk, a najlepszą linią obrony przed „hordami ze wschodu” będzie ściana Uralu.

Tymczasem jego własne hordy, wspomagane przez Rumunów, Włochów i Węgrów, mozolnie przebijały się do centrum Stalingradu. Jeszcze 8 listopada podczas obchodów rocznicy nieudanego puczu monachijskiego Hitler zapewniał „starych bojowników” NSDAP w monachijskiej piwiarni Löwenbräukeller, że Stalingrad zostanie zdobyty w ciągu kilku dni. Jednak właśnie wtedy impet 6. Armii próbującej dotrzeć do stalingradzkiego nabrzeża Wołgi zaczął słabnąć niemal z godziny na godzinę. Żołnierze byli tak zmęczeni walką, że umierali z wyczerpania. Hitlera to nie obchodziło. Straty ludzkie były dla niego kwestią całkowicie drugorzędną. Priorytetem pozostawało zdobycie miasta noszącego imię jego największego przeciwnika.

19 listopada 1942 r. nastąpiła decydująca zmiana. Na południowy odcinek niemieckiego frontu runęła z zabójczym impetem wielka ofensywa Armii Czerwonej. Kilka dni później wzięła ona w śmiertelne kleszcze znajdujące się w Stalingradzie 6. Armię i 4. Armię Pancerną Wehrmachtu. Teraz role się odwróciły. Stalingrad zamienił się w niemieckie piekło. Nie było w historii takiej bitwy. Skali walk nie sposób porównać do jakiejkolwiek innej wojny miejskiej w dziejach. Każdy metr tego miasta był okupiony krwią kilku poległych po obu stronach. Na obszarze porównywalnym wielkością z Warszawą walczyło ponad milion żołnierzy niemieckich, wspartych przez 500 czołgów, 600 samolotów bojowych i 3 tys. dział artyleryjskich. Stalingradu początkowo broniło 180 tys. słabo przeszkolonych czerwonoarmistów, których wspierało 400 czołgów, 300 samolotów i 2200 dział artyleryjskich. Jednak już w drugiej połowie listopada na Niemców zamkniętych w stalingradzkiej pułapce uderzyło ponad milion żołnierzy Armii Czerwonej, mających do dyspozycji 894 czołgi, 1115 samolotów i aż 13,5 tys. dział artylerii.