"Rzeczpospolita": W Rosji pojawił się ruch popierający ideę odbudowy ZSRR. Czy to zjawisko niszowe?
Prof. Marek Kornat: Na pewno takie inicjatywy nie są siłą dominującą w dzisiejszej Rosji i nie uczestniczą w sposób jawny w rządzącym obozie politycznym, który stworzył wokół siebie Władimir Putin. To są środowiska, które posuwają się raczej do krytyki obecnego rządu, ujawniając swoją nostalgię za dawnymi czasami. Ale to nie oznacza, że te ruchy są zupełnie bez znaczenia dla sytuacji politycznej. Ich egzystencja i działania publiczne potwierdzają narrację Kremla o tym, że jest politycznym centrum pomiędzy ruchami opozycyjnymi oraz tymi dążącymi do powrotu ZSRR.
Skąd bierze się nostalgia za czasami komunizmu?
To przede wszystkim rezultat niedokonanej desowietyzacji Rosji. Zlikwidowano tzw. realny socjalizm, ale zabrakło odrzucenia sowieckiej przeszłości, a raczej doszło do jej przyswojenia.
Pieriestrojka była próbą pokojowej rewolucji odgórnej, zapoczątkowanej przez Michaiła Gorbaczowa. To on w dość chaotyczny sposób dążył do zreformowania ustroju sowieckiego, jak się okazało, nieskutecznie. W optyce wielu Rosjan i z perspektywy czasu te zmiany nie są postrzegane jako rzecz konieczna, ale raczej jako działania obliczone na dezintegrację własnego państwa, które zeszło ze sceny dziejowej w sposób bardzo nieoczekiwany. Dochodzi do tego negatywna ocena nieudanych rządów Borysa Jelcyna tuż po rozpadzie ZSRR. Pośmiertny kult Związku Sowieckiego trafia na podatny grunt.