Kadencja dwóch z trzech sędziów tego organu (Apellate Body) kończy się 10 grudnia, a administracja Trumpa od ponad 2 lat blokuje mianowanie nowych członków organu, który rozpatruje odwołania stron od werdyktów w międzynarodowych sporach handlowych

Ambasador Nowej Zelandii, David Walker, przewodniczący organu rozjemczego (Dispute Settlement Body, DSB) zaproponował członkom WTO, aby pozwolili organowi apelacji rozpatrzyć trzy zaczęte sprawy, w których doszło już do przesłuchań. Pozostałe 10 spraw znalazłoby się w prawnej próżni.

Jednak nawet ta propozycja ograniczonej pracy organu wywołała zastrzeżenia ambasadora USA, Dennisa Shea. - Wysłuchaliśmy tu wystąpień zachęcających aktywnie organ apelacji do kontynuowania łamania przepisów ustalonych przez organ rozjemczy. Zdecydowanie nie zgadzamy się na takie podejście i nie uważamy go za konstruktywne. Wygląda na to, ze nie ma konsensu wśród członków, jak postępować w sprawie organu apelacji po 10 grudnia — powiedział Shea w relacji Reutera.

Przedstawiciel UE stwierdził, że ten impas podważa system regulowania sporów, delegat Chin uznał, że „nielegalna blokada" ze strony Waszyngtonu doprowadziła do bezprecedensowej liczby zgłoszonych odwołań.

Trzy sprawy, w których zakończono przesłuchania dotyczą opakowań bez nadruku wyrobów tytoniowych w Australii, działań Rosji w ograniczaniu importu sprzętu kolejowego (co zgłosiła Ukraina) i amerykańskich ceł antydumpingowych w imporcie papieru (co zgłosiła Kanada). Jeśli WTO uzna stanowisko amb. Shea, to organ apelacji nie rozpatrzy odwołania UE od werdyktu panelu w sprawie subwencji dla Airbusa, nie zostaną też rozpatrzone dwa odwołania z USA.