- Nie mam żadnego terminu, żadnego. Tak sobie myślę, że lepiej poczekać z Chinami na po wyborach. Ale oni chcą tej umowy teraz, zobaczymy więc czy będzie to dobra umowa czy nie, musi być dobra - cytuje Reuter. Trump powiedział też, że do umowy z Chinami dojdzie tylko, jeśli on tego zechce, a uważa, że bardzo dobrze wypada w rozmowach.
Akcje europejskich spółek i juan straciły po wypowiedzi Trumpa. Inwestorzy mieli nadzieję, że Stany i Chiny potrafią zapobiec wzrostowi napięcia w handlu. Waszyngton i Pekin muszą w dalszym ciągu podpisać umowę tzw. pierwszej fazy ogłoszoną w październiku, która zwiększyła oczekiwania na osłabienie napięcia w ich długiej wojnie handlowej.
Prezydenci Trump i Xi Jinping mieli spotkać się i podpisać wstępną umowę na szczycie krajów Azji-Pacyfiku w Santiago de Chile w połowie listopada, ale szczyt anulowano z powodu gwałtownych demonstracji w Chile. We wrześniu Trump stwierdził, że nie potrzebuje tej umowy przed wyborami w 2020 r., aby wywierać presję na Pekin.
- Umowa handlowa z Chinami zależy od jednej rzeczy - czy chcę to zrobić, ponieważ teraz radzimy sobie bardzo dobrze z Chinami i możemy zrobić jeszcze lepiej jednym ruchem pióra. A Chiny za to płacą, mają teraz zdecydowanie najgorszy rok od 57 lat. Zobaczymy, co się stanie – powiedział.
Rynek nękany wstrząsami
- Każdy krok do tyłu i każdy do przodu jest tylko częścią powolnej tendencji podwyższania barier w handlu międzynarodowym. Dotychczas w tym roku rynek widział optymistycznie możliwość zakończenia sukcesem negocjacji handlowych. Niepokoi nas, że przyszłym roku rynek może być bardziej zaniepokojony - stwierdził Jonathan Bell, szef od inwestycji w Stanhope Capital.