We wtorek rano w Radiu Zet minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz nieoczekiwanie zapowiedziała nowy podatek, który miałby obciążać największe sklepy. Według minister gotowy jest pomysł daniny płaconej nie od obrotu czy powierzchni, ale od trudności, jakie sklepy stwarzają w tkance miejskiej – na przykład korków. Miałby to liczyć specjalny algorytm. Minister stwierdziła, że wprowadzenie podatku byłoby możliwe już od 2020 r.
Czytaj także: Do niedzielnego zakazu może dojść nowy podatek
Rozpętała się burza. Branża generująca 20 proc. polskiego PKB jest kompletnie zaskoczona. Dotychczas nie było planów wprowadzenia tego rodzaju obciążenia.
Czytaj także: Krótka radość z zatrzymania podatku obrotowego
Po południu resort tonował poranne zapowiedzi, choć minister się z planów nie wycofała. – Temat tzw. podatku handlowego nie jest rozstrzygnięty przez TSUE. Dlatego wiosną analizowaliśmy kwestię opłaty kongestyjnej od uciążliwości środowiskowych wytwarzanych przez duże sklepy – mówiła minister Emilewicz. – Nie mamy jeszcze konkretnych propozycji. To zadanie na najbliższe miesiące – dodała.