Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który interesuje się Allegro od dłuższego czasu, w lipcu wysłał do biur firmy kontrolerów, by sprawdzić skargi kupców korzystających z największej w kraju platformy e-handlu. Teraz sprawa zbliża się do finału.
– Należy się spodziewać decyzji, która będzie dla rynku i milionów użytkowników Allegro ważnym komunikatem – zapowiada w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Marek Niechciał, prezes UOKiK. Szczegółów nie ujawnia, ale mówi: – Sygnały, które otrzymaliśmy, sugerowały, że może dochodzić do dyskryminowania sprzedawców. Dodatkowe informacje z rynku dostajemy także od przedsiębiorców, którzy dowiedzieli się o postępowaniu.
Dyskryminowanie sprzedawców to poważny zarzut; oznacza, że klientom trudniej znaleźć bardziej konkurencyjne oferty, skoro na Allegro najpierw widać te promowane przez serwis. UOKiK ma prawo zakazać dyskryminujących praktyk, a także nałożyć karę, nawet do 10 proc. przychodów.
– Nie dostaliśmy jeszcze żadnej informacji na temat efektów prowadzonego postępowania – zastrzega Paweł Klimiuk, dyrektor komunikacji korporacyjnej Allegro. Zaprzecza, by platforma kogokolwiek dyskryminowała.
Ten serwis to potęga: ma ok. 20 mln zarejestrowanych kont. 1,7 mln to sprzedawcy, z czego 100 tys. to konta firmowe. Poprzez Allegro sprzedawane są towary za kilkanaście miliardów złotych rocznie, co stanowi ok. 30 proc. e-handlu w Polsce. Serwis zaczynał od ofert osób sprzedających niepotrzebne im przedmioty. Dzisiaj większość produktów oferują sklepy.