Ceny cebuli stają się sprawą polityczną, gdy dotyczą największego jej eksportera na świecie. Indie dostarczają to warzywo do swoich sąsiadów, Bangladeszu, Nepalu, Malezji i Sri Lanki. To sąsiedzkie uzależnienie od indyjskiej cebuli przyczyniło się do sporego zaniepokojenia a nawet napięć w relacjach międzynarodowych, odkąd tydzień temu rząd Indii... zakazał eksportu tego warzywa. Z powodu ulewnych deszczy i powodzi, plony cebuli należą do najsłabszych od lat, co spowodowało jej niewielką podaż i – oczywiście – skok cen.
Czytaj także: W całej Europie brakuje cebuli. Ceny wciąż rosną
Jak informuje „The Indian Express" (IE), w ubiegły poniedziałek ceny cebuli pobiły rekord roku i sięgnęły 3 tys. rupii za kwintal (sto kg). Rząd Indii wprowadził więc natychmiast, tego samego dnia, oprotestowany przez hodowców zakaz eksportu warzywa, który natychmiast ukrócił spekulacje - do środy ceny spadły do 2401 rupii za kwintal.
- Nagłe zatrzymanie eksportu zakłóciło rynki, więc rolnicy będą sprzedawać towary w panice. Ale spodziewamy się, że w ciągu kilku dni sytuacja się ustabilizuje - powiedział jeden z przedstawicieli rynku, cytowany przez IE. Ceny mogą jednak wzrosnąć - sierpniowe deszcze całkowicie zmyły uprawę cebuli w Karnatace, która miała trafić na rynki we wrześniu, a zapasy przechowywane w Gujarat i Madhya Pradesh również doznały poważnych uszkodzeń
Bangladesz szybko wyraził „głębokie zaniepokojenie" nagłą decyzją Indii o zakazie eksportu cebuli i brakiem poinformowania importerów. Bangladeskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Bangladeszu przekazało to indyjskiej Wysokiej Komisji w Dhace. Po naciskach, Indie zgodziły się chociaż na zrealizowanie dostaw, które były już w drodze - duża liczba ciężarówek załadowanych warzywami i jadących do sąsiedniego kraju musiała się nagle zatrzymać, gdy 14 września New Delhi ogłosiło natychmiastowy zakaz eksportu.