Serek za 25 groszy i nie tylko. Nietypowy outlet

Jedzenie z kończącym się terminem przydatności do spożycia też można sprzedać. I jeszcze na tym zarobić.

Aktualizacja: 12.09.2017 19:15 Publikacja: 12.09.2017 18:40

Serek za 25 groszy i nie tylko. Nietypowy outlet

Foto: 123rf.com

Polska jest jednym z europejskich liderów w niechlubnej konkurencji marnowania żywności. Na polskie wysypiska każdego roku trafia aż 9 milionów ton jedzenia, które w większości nadawałoby się jeszcze do spożycia. Często są to produkty, których nie udało się sprzedać przed upływem terminu ważności. Wiele sklepów radzi sobie z tym problemem przeceniając je. Ale to tylko jeden z możliwych sposobów i rozwiązujący niewielką część problemu.

Tymczasem problem zbliżającego się terminu ważności mają też producenci, czasem są też takie kłopotliwe sytuacje, jak pogniecione opakowania. We wszystkich przypadkach oznacza to problem ze sprzedażą produktu końcowemu (lub pośredniemu) klientowi. Rozwiązanie tego problemu może być nietypowy outlet – outletspożywczy, z którym szans nie miałaby żadna sieć dyskontowa.

W sklepie z końcówkami produktów spożywczych można znaleźć praktycznie wszystko - twarożki z Pątnicy za 25 groszy, litr soku za złotówkę, a wafelek Prince Polo za 50 groszy. Nie dziwi więc, że zakupy robi tam wiele firm. Szczególnie tych, które muszą uważnie liczyć każdą złotówkę – wśród klientów są szpitale, firmy cateringowe, stołówki zakładowe i szkolne. Właściciel outletu Michał Nowak przyznał w rozmowie z Money.pl, że dużych zakupów dokonują ostatnio firmy zajmujące się dostarczaniem tzw. diet pudełkowych, których klienci jedzą to, co dostaną w pudełku.

Sam system działania outletu jest bardzo prosty – łączy on tych, którzy chcą sprzedać z tymi, którzy chcą kupić i zajmuje się dostarczeniem produktu do końcowego odbiorcy. Przewozów dokonuje wyspecjalizowana firma kurierska, a sprzedający musi udowodnić, że opakowania są szczelne (jeżeli doszło do wspominanego zgniecenia). Outlet pobiera 10 procent prowizji i w ten sposób wychodzi na plus. Dla sprzedawców zaś korzystniej jest odzyskać choć część kapitału niż utylizować zepsutą żywność.

Firmy chcące się pozbyć żywności z krótkim terminem nie muszą jednak jej sprzedawać, bo mogą też za pośrednictwem outletu przekazać ją potrzebującym do banków żywności. Dzięki temu darczyńca odzyskuje VAT i zyskuje satysfakcję z pomagania.

Outlet planuje dalszy rozwój – Nowak szczegółowo opowiadał Money.pl o rozmowach z kolejnymi koncernami i sieciami spożywczymi oraz planach ekspansji. Liczy także na to, że rząd Prawa i Sprawiedliwości zrealizuje zapowiedzi i wprowadzi prawo mające ograniczyć skalę marnowania żywności przez sklepy.

Polska jest jednym z europejskich liderów w niechlubnej konkurencji marnowania żywności. Na polskie wysypiska każdego roku trafia aż 9 milionów ton jedzenia, które w większości nadawałoby się jeszcze do spożycia. Często są to produkty, których nie udało się sprzedać przed upływem terminu ważności. Wiele sklepów radzi sobie z tym problemem przeceniając je. Ale to tylko jeden z możliwych sposobów i rozwiązujący niewielką część problemu.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Handel
Biedronka atakuje Lidla w walce o VAT. Kto zamrozi więcej cen?
Handel
Właściciel Milki troszczy się o Rosjan. „Nie możemy przestać dostarczać żywności”
Handel
LPP: nie handlujemy w Rosji od dwóch lat, ale wciąż zarabialiśmy
Handel
Krótsze godziny otwarcia sklepów w Wielką Sobotę. Gdzie zrobić zakupy w Wielkanoc?
Handel
Właściciel Sinsay i Reserved z rekordowymi wynikami. Nowe dane o sprzedaży w Rosji